#audiovoodoo i trochę #motoryzacja i #przemyslenia #zalesie
W odniesieniu do wpisu o magnetofonie szpulowym:
Jestem pewien, że gdyby w przeszłości nagrywano dźwięk na gównie, to mielibyśmy dziś pogoń za "shit feeling".
Nic tak nie ociepla dźwięku jak wzmacniacz kałowy, tylko trzeba znaleźć producenta, który skupuje kał ze słabo rozwiniętych krajów, żeby kał był jak najmniej zanieczyszczony chemią i antybiotykami. Najgorsze są antybiotyki, góra wtedy jest mało szczegółowa.
Tęsknota za analogowym / gramofonowym feelingiem, to tęsknota za wadami w odtwarzaniu dźwięku. Jaki w tym sens? Ja wiem, że każdemu może się podobać co innego, ale dlaczego taki rodzaj wad jest fajny, a inny (np dodanie losowych szumów i pisków) już nie jest?
Czytałem komentarz do artykułu o lampach ulicznych - że dawne, żółte (sodowe?) to miały klimat, ledy to takie niefajne. A w artykule rzetelnie wyjaśnione, że nie dość, że dwa razy więcej lumenów, to jeszcze rozłożone są lepiej w widmie i widoczność jest nieproporcjonalnie lepsza.
I najgłupsze - samochód musi warczeć. Hałas, który emituje silnik spalinowy, to jedna z jego największych wad. Pokolenia inżynierów pracowały nad jego zmniejszeniem. Ale nie, przyjdzie taki i zrobi k⁎⁎wę z logiki, musi być głośno.
A lokomotywa musi dymić. I w ogóle o co chodzi z tymi automobilami, skąd weźmiesz benzynę? Dla konia owies wszędzie dostaniesz... Pomyślałeś, co by było, gdyby każdy miał mieć samochód? Skąd wziąć tyle paliwa? Jak to wyprodukować i przewieźć? Mówię wam, jeszcze wrócicie do koni. Już dzisiaj jeden na trzech właścicieli automobilu wraca do konia.
Podsumowując:
W nagrywaniu i odtwarzaniu dźwięku chodzi o jak najwierniejsze odwzorowani rzeczywistości;
W motoryzacji - o przemieszczanie się, a hałas to wada, nie zaleta;
Lampy mają świecić jak najlepiej, a nie robić klimat.
Nostalgia to lęk przed zmianami, chęć powrotu do czasów młodości. Gdzieś czytałem, że konserwa to ktoś, kto za naturalne i jedynie słuszne uważa to, jak wyglądał świat kiedy konserwa miał lat kilkanaście.
Czuwaj!
