Anthony Edwards złożył w ofierze koszykarskim bogom już Kevina Duranta, LeBrona Jamesa, a teraz Stephena Curry’ego, bez którego Golden State Warriors nie byli w stanie ugrać więcej niż jednego meczu.
Minnesota Timberwolves w Finałach Zachodu. Drugi raz z rzędu! Tak jak w historii datuje się wydarzenia przed naszą erą (p.n.e.) i naszej ery (n.e.), tak w Minnesocie należałoby datować je nawiązując do kadencji Anthony’ego Edwardsa. Przez 31 lat przed Antem udało im się dostać do WCF tylko raz. W pięcioletniej erze Edwardsa - dwa.
Muszę też poszczekać trochę ze względu na deprecjonowanie Juliusa Randle’a, który zagrał naprawdę kozacką serię i jest Robinem obok Batmana Edwardsa. Po raz pierwszy Timberwolves mają dwójkę zawodników, którzy w play-offowej serii notowali powyżej 25 punktów na mecz.
Randle zdobywał 25,2 punktu (53,3% z gry i 29,4% za trzy), 6,6 zbiórek, a jego playmaking wyrażony w 7,4 asystach na mecz był kluczowy dla Wolves. Anthony Edwards zaś notował 26,2 punktu (47,5% z gry i 44,2% za trzy), 7,6 zbiórek i 5,6 asyst.
Golden State Warriors za burtą, a Minnesota Timberwolves czekają teraz na swojego rywala z pary Denver Nuggets kontra OKC Thunder.
Finał Minnesota- Indiana , kibicuje- Adam Silver dostanie czosnkowej sraczki
#nba
