A dzisiaj w sumie wrzucę malutką historyjkę odnośnie uratowanych zwierzaków.
Czarny szczeniaczek Haru- urodziła go dzika suczka, która oszczeniła się na odludziu. Nie pamiętam dokładnie ile miała szczeniąt, ale jeśli dobrze kojarzę to około 6-7. Wszystkie pochowała do samodzielnie wykopanych norek, odławianie ich trwało mega długo. Haru jako ostatni znalazł dom.
Biały szczeniaczek Yukii- psinka została uratowana niemal w ostatniej chwili, żyła sobie z mamą w gospodarstwie rolnym, w budzie bez sianka czy słomy, bez jakiegokolwiek ocieplenia. Ciepło mamy niestety nie wystarczyło, bo kiedy odbieraliśmy Yukii była niesamowicie wyziębiona mimo, że był to jakoś koniec zimy/początek wiosny.
Haru i Yukii znaleźli dom u tej samej rodzinki i choć Yukii jest starsza, to Haru ją przerósł (przynajmniej wielkościowo, bo objętościowo Yukii wygrywa XD).
Taka o historia dwóch brudasków
#otoziaki #pokazpsa #zwierzaczki #psy
d32ecc6d-4014-4e97-a10e-8fda04c29763
4027737a-6791-465b-800b-79c34255b6d4
razALgul

@cytmirka robisz w TOZie, czy jakiejś fundacji?

cytmirka

@razALgul OTOZ Animals

razALgul

@cytmirka podziwiam Was. Miałem kolegę w TOZie w Szczecinie. Mówił, że można się do nich dostać, ale to nie dla mnie. Musisz mieć nerwy ze stali. Widziałem zdjęcia z jego interwencji. Mnie by po tygodniu zamknęli za pobicia, albo zostałbym czynnym alkoholikiem.

cytmirka

@razALgul Powiem Ci tak- kwestia zwierząt i ich cierpienia to jedna sprawa i oczywiście najbardziej łamiąca serce, ale coś co nas tak jeszcze mocno uderza i boli i naprawdę trzeba sobie psychicznie to wszystko ułożyć to to, że bardzo czesto spotykamy się z oskarżeniami i pomówieniami.


Często jesteśmy wrzucani do jednego worka, bo niestety są organizacje prozwierzece w Polsce, które po prostu zarabiają na ratowaniu zwierząt i ogólnie OTOZ Animals oprócz głównego inspektoratu ma też inne inspektoraty rozłożone po całej Polsce i za te inne inspektoraty nie moge się wypowiadać, bo nie wiem jak oni działają. Jeśli chodzi o nasz inspektorat to każda z nas (a jest nas 16 osób) działa tylko i wyłacznie w formie wolontariatu. Żadna z nas nie zarabia na pomocy zwierzakom nawet złotówki, każda z nas normalnie pracuje na etacie u różnych pracodawców i wszystko co robimy ma miejsce przed lub po pracy, czasem niektóre dziewczyny się zwalniają z pracy na parę godzin żeby jechac gdzieś, kupić coś i tak dalej. A własnie czesto spotykamy się z oskarżeniami typu:


-Jesteście oszuści, zgłaszałam wam zaniedbanego psa już dwa miesiące temu i nikt nawet nie kiwnął palcem!


Ciężko jest sie pogodzić naprawę z tym, że pisze to zazwyczaj ktoś kto siedzi na kanapie popijając kawusię (oczywiście troszkę wyolbrzymiam ale wiesz o co chodzi) i czeka aż ktoś inny odwali brudną robotę. Gdzie my takich zgłoszen mamy naprawdę ogrom. Czasem musimy wybierać i przekładac jedne zgłoszenia ponad drugie bo sytuacja tego wymaga, bo jedno zgłoszenie to pies przykuty do łańcucha u pijaka, a drugie zgłoszenie to pies bity przez pijaka i umierający w oczach.


Często mamy problemy z własnymi prywatnymi samochodami- jedna ma auto u mechanika, drugiej auto wziął mąż, trzecia nie ma prawa jazdy, czwarta mieszka 60km dalej itp.


Wszystkim się wydaje, że to takie proste mieć zgłoszenie, mieć adres no to w czym problem żeby tam jechać i uratować psa. No niestety tak to nie wygląda, rąk do pomocy zawsze jest mało...


Ale miałam wenę żeby o tym wspomnieć xD Bo to naprawdę jest przykre jak każdy sobie naszą działalnosć w wolontariacie wyobrażają.

GordonLameman

@cytmirka

Robicie dobrą robotę, w tym roku 1,5% leci do OTOZ Animals

razALgul

@cytmirka wiem jak to wygląda... Mój kolega też robi to w ramach wolontariatu. Dlatego Was podziwiam. Patrzę na te nędzę z tych zdjęć, które wrzuciłaś i przelałem parę złotych na ogólne konto OTOZ. Ja byłbym za miękki do takiej pracy...

cytmirka

@GordonLameman Dzięki! Jeśli chcesz wpłacić 1,5% na nasz inspektorat, to napisz prosze do mnie na priv, bo podatki na poszczególne inspektoraty wpływają w zalezności od tego który inspektorat się wpisze w uwagach przy rozliczaniu. Bez wspomnienia danej miejscowości kasa idzie po prostu na główną siedzibę OTOZU, a nie bezpośrednio do naszego inspektoratu


@razALgul Dzięki bardzo! No są to ciężkie widoki, ciężkie decyzje do podjęcia. Ale jednocześnie czuje się ogromną satysfakcję i radość z samego siebie kiedy uratuje się chociaż jednego zwierzaka

razALgul

@cytmirka domyślam się, wstawiaj więcej zdjęć ze swoich interwencji. To co robisz Ty i Twoja ekipa, jest ważne.

cytmirka

@razALgul Postaram się Na tagu #otoziaki jak coś wrzucam, więc zapraszam do obserwacji

Zielczan

@cytmirka pierwszy raz widzę w Twoich relacjach, że psiaki były pochowane pod ziemią

cytmirka

@Zielczan Wśród dzikich psów chyba jest to dosyć częste, bo to nie pierwsza akcja z wyławianiem psów z norek/ziemi

Zaloguj się aby komentować