966 + 1 = 967
Tytuł: Pierwszy klucz
Autor: Pierdomenico Baccalario
Kategoria: literatura dziecięca
Wydawnictwo: Olesiejuk
Format: książka papierowa
ISBN: 9788377706268
Liczba stron: 304
Ocena: 10/10
Tom szósty, wieńczący pewną cześć historii, jest kwintesencją całej serii: trochę zagadek do rozwiązania, podróż do nowej krainy, zupełny misz-masz interakcji między postaciami oraz, oczywiście, wyjaśnienie się wielu kwestii, w tym jednej sztandarowej. Autor nie jest jednak w ciemię bity i, by mieć o czym dalej pisać, na miejsce każdej przedstawionej odpowiedzi postawił nowe pytanie.
Generalnie trochę obawiałem się powrotu do tej serii, bo - jak powszechnie wiadomo - nostalgia to potężna bestia, a Sklepik Okagnienie nie wypadł jakoś wybitnie przy ponownej lekturze, choć też nigdy go jakoś niezmiernie wysoko nie ceniłem. Jednakże, Ulysses Moore wybronił się znakomicie i czytało mi się go równie dobrze jak za pierwszym i drugim razem, nawet jeżeli pewne rzeczy już wiedziałem, choć jeszcze większej ilości zapomniałem. To w sumie dobrze.
Nie wiem na ile przemawiam przez pryzmat nałożonych różowych okularów, ale nie mam się do czego przyczepić: dialogi są w porządku i nie czuć po nich aż tak mocnego celowania w młodszego czytelnika; postaci jest sporo, każda jest charakterystyczna i otrzymuje swój czas antenowy; świat przedstawiony jest absolutnie fenomenalny, działa na wyobraźnię, czy to poprzez szyfry i zagadki, zawiłe tajemnice i układy, podróże do odmiennych miejsc, czy też wreszcie zatarcie granicy między fikcją a rzeczywistością. Można też zauważyć, choć uwidacznia się to w późniejszych tomach, zwiększony nacisk na różne motywy: zaufania (pojawia się najczęściej), oddania (głęboko powiązane z poprzednim), czy choćby rodziny (objawiający się w zupełnie odmiennych kontekstach).
Na wspomnienie zasługują również wszelkiej maści materiały dodatkowe, zaczynając od tych oczywistych - obecnych w tekście i związanych stricte z fabułą, poprzez portrety postaci - pozwalających lepiej wyobrażać sobie sceny, a kończąc na stronach tytułowych rozdziałów czy wyklejkach, przy czym część z nich została nawet przetłumaczona.
I zostając w temacie tłumaczenia i korekty: pierwsze trzy tomy są pod tym względem nieskazitelne, w czwartym znalazły się bodaj dwa błędy, w piątym już trochę więcej i różnorodniej, z kolei w tym przetłumaczono Raymonda na Rajmunda, gdzie dotychczas pozostawiono pisownię oryginalną, do tego w jednym zdaniu zmieniono płeć postaci. W oczy rzuciła mi się również dziwna inwersja słów, objawiając się przeważnie w zmienie miejsca słowa "się" w taki sposób, że brzmiało to dosyć nienaturalnie albo aż nazbyt dostojnie.
Kończąc pierwsze podsumowanie tej serii - polecam z całego serca. Jeżeli ktoś czytał lub dopiero się skusi, to niech da znać - z chęcią porównam doznania z lektury i dowiem się, ile w tym różowych okularów, a ile faktycznej jakości.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #pierdomenicobaccalario #ulyssesmoore #olesiejuk #ksiazkicerbera

