959 + 1 = 960

Tytuł: Wieczne pretensje

Rok produkcji: 1974

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Grzegorz Królikiewicz

Czas trwania: 1h 10m

Bez oceny.


Co ja mam napisać o tym filmie? Nie wiem o co w nim chodzi. Ale jest zrealizowany tak dziwnie, tak inaczej. Dla mnie niezwykłym jest, że tak ponadczasowym w epoce bardzo czasowej (PRL) był Królikiewicz. Co w sumie nie jest trudne jeśli kreślisz kino artystyczne, dziwaczne, eksperymentalne wręcz.


Dziś czytam w opisach filmów "art house na sterydach", albo sama tak piszę o tych filmach, a tu się okazuje, że taki typ jak Królikiewicz to na spokojnie kręcił w czasach PRL-u. Czysty arthouse.


Już przy seansie sztandarowego filmu tego reżysera, czyli "Na wylot", było mi ciężko. Tutaj też nie ma ułatwień, dla takiego prostego umysłu filmoznawcy jak mojego. Ale, wiecie co? nie do końca! Bo jak tak myślę w czasie pisania tej notki - były ułatwienia. Ułatwienia realizacyjne - sporo długich jednoujęciówek, z czego jedna dosłownie kilka minut nakręcona z ręki i biegania - dogma style! dwie dekady zanim dogma powstała. Realizacyjność filmu podawała wiele dyrektyw - zamiast hańbiąc swoją inteligencję na zrozumieniu fabuły, mogłam wykorzystać doświadczenie filmoznawcy - what a fun, szczególnie na tak mało znanym tytule.


Nie umiem określić dokładnie fabuły, zresztą ktokolwiek odważy sobie sprawić ten seans zrozumie, że fabuła tu jest tłem, o ile jakaś jest. Więc nie będę paradować z fabularnym opisem, bo tam nawet rzucenie jajkiem wyodrębnia kilka wszechświatów interpretacji.


Kto widział "Na wylot" wie czego się spodziewać, kto nie widział, może lepiej zacząć od tego sztandarowego dzieła Królikiewicza, bo one chociaż jest do złapania w formę fabularnego opisu.


W każdym razie "Wieczne pretensje" jest pie⁎⁎⁎⁎⁎ięty. Silność i bezsilność głównych bohaterów, że tak napiszę, po prostacku - ryje banie.


Ogólnie polecam, ale tak jak piszę - to jest twardy arthouse! zwykłym widzom bym tego nie polecała, ba! samej sobie sprzed 5-10 lat bym tego nie polecała.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #filmy #kinozmahjongiem

5c22a799-e213-4c98-844d-2cc290864c3c

Komentarze (1)

Mahjong

Znalazłam coś takiego w necie, w sensie opisu fabuły przez samego reżysera:


"Królikiewicz tak opisywał swój zamysł: Polska, lata 70-te, współczesne czasowi realizacji filmu. Świeżo reaktywowany działacz partyjny – jak się domyślamy, dopiero co zdjęto z niego klątwę – dostaje nowe bojowe zadanie, wykonaniem którego ma się zrehabilitować wobec wymagających zwierzchników, ci godzą się z nim rozmawiać tylko przez telefon, wydając rozkazy nie podlegające dyskusji. To zadanie to natychmiastowa superkontrola w rzeźni wielkomiejskiej, gdzie korupcja i niekompetencja grożą wybuchem buntu załogi. W despotycznych systemach każdy bunt zaczyna się od afery wokół mięsa, toteż do takiej kontroli potrzebni są superlegalni wykonawcy, a takich nie ma. Działacz partyjny znajduje jednak takiego wykonawcę w przypadkowo spotkanym, skatowanym oszuście i złodzieju, na którym własna szajka nie zdążyła wykonywać wyroku za zagrabienie łupu"


https://pleograf.pl/index.php/wladza-mieso-i-polska-ludowa-o-filmie-wieczne-pretensje-grzegorza-krolikiewicza/


Polecam cały tekst!

Zaloguj się aby komentować