9.3 Tytułem wyjaśnienia: mag, Windle Poons umarł, ale nie umarł. Wrócił, bo Śmierć po niego nie przyszedł, a że własne ciało miał najbliżej... Magowie próbują się go pozbyć. On sam próbuje się siebie pozbyć, próbował już samobójstwa na wiele sposobów...


Po dłuższym czasie usłyszał na korytarzu jakieś szepty; drzwi otworzyły się z trzaskiem.

— Przytrzymać mu nogi! Łapcie nogi!

— Trzymajcie ręce! Windle spróbował usiąść.

— Dzień dobry panom — powiedział. — O co chodzi? Stojący u stóp łóżka nadrektor pogrzebał w worku i wyjął jakiś ciężki przedmiot.

Uniósł go w górę.

— Aha! — zawołał.

Windle przyjrzał się z uwagą.

— Tak? — zapytał uprzejmie.

— Aha — powtórzył jeszcze raz nadrektor, ale już z mniejszym przekonaniem.

— To symboliczny dwuręczny topór kultu Ślepego Io — stwierdził Windle.

Nadrektor spojrzał na niego tępo.

— No… no tak — przyznał. — Zgadza się.

Odrzucił topór przez ramię, niemal pozbawiając dziekana lewego ucha. Raz jeszcze sięgnął do worka.

— Aha!

— To całkiem ładny egzemplarz Mistycznego Zęba Offlera, Boga Krokodyla.

— Aha!

— A to… niech się przyjrzę… Tak, to zestaw świętych Latających Kaczek Ordpora Niegustownego. Świetna zabawa.

— Aha!

— A to… nie, proszę nie podpowiadać… to święty linglong niesławnego kultu Sootee. Tak?

— Aha?

— Wydaje mi się, że to trójgłowa ryba z religii trójgłowej ryby w Howandzie.

— To śmieszne — stwierdził nadrektor, odrzucając rybę. Magowie byli rozczarowani. Religijne obiekty, jak się okazało, nie są jednak absolutnie pewnym środkiem na nieumarłych.

— Przykro mi, że sprawiam tyle kłopotu — zapewnił Windle. Dziekan rozpromienił się nagle.

— Światło dzienne! — zawołał. — To załatwi sprawę.

— Bierzcie kotarę!

— Bierzcie drugą kotarę!

— Raz, dwa, trzy… Teraz!

Windle zamrugał w ostrym blasku słońca.

Magowie wstrzymali oddech.

— Przykro mi — powiedział. — Ale to chyba też nie działa. Znowu posmutnieli.

— Niczego nie czujesz? — upewnił się Ridcully.

— Żadnego uczucia rozsypywania się w pył i rozwiewania? — dodał z nadzieją pierwszy prymus.

— Skóra schodzi mi z nosa, jeśli za długo przebywam na słońcu — odparł Windle. — Nie wiem, czy to coś pomoże. — Spróbował się uśmiechnąć.

Magowie popatrzyli po sobie i wzruszyli ramionami.

— Wychodzimy — zarządził nadrektor. Rzędem wyszli na korytarz.

Ridcully ruszył za nimi. W progu zatrzymał się jeszcze i pogroził Windle'owi palcem.

— Ta niechęć do współpracy, Windle, nie poprawia pańskiej sytuacji — oznajmił i trzasnął drzwiami.


Dziewiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Kosiarz", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.


#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #kosiarz

Komentarze (3)

Nemrod

@WordPressDeveloper Mnie bardziej zapadła w pamięć scena interwencji sierżanta Colona, gdy próbowali Poonsa zakopać na skrzyżowaniu.

WordPressDeveloper

@Nemrod też ją rozważałem, to prawda ale ona była jeszcze dłuższa, dlatego wybrałem tą a nie tamtą. Ale racja, skrzyżowanie było jeszcze lepsze

Nemrod

@WordPressDeveloper  Kiedy zobaczył magów, tkwiących po pas w dziurze na środku ulicy, jego szeroka, rumiana twarz wyraźnie się rozpromieniła.

- Co my tu mamy? - rzucił. - Bandę międzynarodowych złodziei skrzyżowań?

Był uradowany. Jego długoterminowa strategia zapobiegania przestępstwom wreszcie wykazała swą skuteczność.

[oraz następna linijka, której na szybko nie znalazłem]

Zaloguj się aby komentować