5571,68 + 4,02 + 3,67 + 4,01 + 5,42 = 5588,80
Wczorajsze i dzisiejsze pracodomy.
Udało się w tym tygodniu być 2x na siłowni, więc wczoraj biegłam na lekko ubitych nogach (jeszcze po wtorku), po czym poszłam się po powrocie do domu jeszcze dobić. Jak można z tego wywnioskować, jestem tytanem intelektu i mistrzynią racjonalnego planowania - dzięki czemu dzisiaj miałam tak zgruzowane nogi, że podczas powrotu do domu przez las rozważałam, czy może jednak nie zamienić tego w spacer, bo taka ładna pogoda. Niestety biegło ze dwóch znajomych ziomków, co żyją w przekonaniu, że jestem turbo ultraską, więc musiałam trzymać fason.
Z dobrych wiadomości, absolutne sponiewieranie nóg pozwoliło mi osiągnąć rozsądne tempo i tętno, więc chyba nie ma tego złego.
Ponadto, krokusy wyszły z pod liści, normalnie wiosna.
