5. Pora na tradycyjne włoskie śniadanie. Espresso z rogalikiem czy też innym małym zasładzaczem. Poranna porcja cukru, wraz z wyzwalaczem numeru dwa. Ta kombinacja ma wystarczyć do wczesnego popołudnia. Udajemy się (wszak pielgrzymi się udają, normalni ludzie by poszli) do cukierni Sfogliatelle Attanasio. Aleks pobiera numerek, idzie do kasy, zamawia coś, co za ladą nie jest w żaden sposób opisane, płaci i czekamy na swoją kolej. Nie ma wielkich tłumów, ale swoje odstać trzeba. Uśmiechnięta pani podaje nam 4 bułeczki. Z cukierni przechodzimy na drugą stronę ulicy. Tam – mała kawiarenka serwująca kawę. Siadamy na polu przy stoliku (mam nadzieję, że neapolitańczycy nie wychodzą na dwór!) i odpływam. Sfogliatelle to typowe ciastko / drożdżówka pochodzące z Neapolu. Przypomina ciasto filo, tylko zdecydowanie bardziej chrupiące. Zawartość? Ultra-słodki ser jak w serniczku, niestety bez rodzynek, choć ze skórą i kandyzowanymi cytrusami. Obłęd. Zakochałem się w tej chrupkości.


Z wnętrza kawiarni dobiegają pokrzykiwania. Młody chłopak próbuje coś zamówić, aczkolwiek jego język znacznie odbiega od włoskiego. Kelnerka żwawo gestykuluje próbując przekazać jak bardzo go nie rozumie i że ma w wielkim poważaniu jego nieznajomość włoskiego. Aleks chce pomóc i zagaja:

- mówisz po angielsku?

- nie

- po hiszpańsku?

- nie

- może po portugalsku?

- też nie - a może po polsku?

- nie

- po niemiecku?

- nie

- została mi tylko łacina. Znasz?

- nie

- to jakie języki znasz?

- serbski. Badum tssss!

Niby bycie poliglotą powinno pomóc w komunikacji. Niestety, okazuje się, że nauka języków jest zdecydowanie przereklamowana i nawet umiejętności Aleksa nie dały rady. Zaś przyjazd do Włoch ze znajomością „kompletnie bezużytecznego” języka, którym posługuje się około 12 milionów ludzi – definitywnie i w żaden sposób nie ułatwia zamówienia śniadania. Szczęśliwie – technologia i tłumacz w komórce już tak. A i gestykulacja swoje trzy grosze dołożyła.
#krystekwdrodze #podroze

c7247689-b887-46e4-9805-c5ba68676673
f96c7bda-3cf2-4624-91d0-02421fbe5173
2dfdfca1-b2f1-4d8c-b8c8-a4156f198623
9c0a3c89-ebac-4066-bdca-778c76065f49
db8bd562-9a9a-47b7-85a9-3580fbcd2613

Komentarze (7)

cweliat

@kr5t3k a jadles te flaki, czy tylko zrobiles zdjecie?

kr5t3k

@cweliat to nie flaki a delicje 🥰

LaMo.zord

@kr5t3k z jednej strony jak przypomnę sobie zapach na mercato przy stoisku rybnym to tak średnio, ale z drugiej tęskni człowiek za Neapolem...

Ehhh. Co za życie.

kr5t3k

@LaMo.zord Czy to tęsknota za wysokim poziomem abstrakcji i absurdu?

LaMo.zord

@kr5t3k czym? Przecież to takie "naturalne" tam było

Ale nie ma już tak jak dawniej z tego co słyszałem. Jak ja tam mieszkałem to pełna kulturka z sangrią za kierownicą i na skrzyżowaniu bez zwracania uwagi na jakieś tam światła się jeździło

3 w nocy człowiek w samych gaciach śpiewał z rodowitymi Włochami piosenki o wielkiej Italii i złych karabinach XD

Piękne to były czasy

kr5t3k

@LaMo.zord też tak słyszałem od tubylców, że prawdziwej Italii już nie ma. Kiedyś to było dziko i niebezpieczne, kiedyś to byli czasy

LaMo.zord

@kr5t3k ja tam mieszkałem jakoś 20 lat temu XD

Fakt było dziko, bywało ostro, ale raczej bezpiecznie

W każdym razie ja osobiście miałem tylko 2 bliskie spotkania ze śmiercią na przestrzeni 3 lat więc nie tak źle

Teraz to nie ma czasów XD

Zaloguj się aby komentować