30 549,46 + 17,32 + 2,14 + 16,03 = 30 584,95
Zaczął się wrzesień, a wraz z nim mgliste poranki. Cisza i spokój, żadne samoloty nie latają nad głową xD
Drugi skutek to brak wschodu Słońca - mgły są na tyle gęste, że nawet nie ma żadnych kolorków tylko po prostu robi się jaśniej... to i motywacji do wczesnego wstawania brak
Oczywiście pobiegać z rana coś trzeba, bo co to za dzień bez biegania? Dystanse krótsze, ale staram się nie obijać. Byle do przodu!
Wczoraj po raz kolejny zaliczyłem #mikrokoksy - tyle że trochę mi się nie chciało i dość późno poszedłem, przez co było krótko. Machnąłem ledwie 6 maszyn - 3 na klatę i 3 na plecy, każda 4 serie po 10 powtórzeń, obciążenie takie by pod koniec serii już być na granicy poddania się więc chyba prawidłowo. Zeszło 50 minut, godzina zamknięcia siłki była blisko, więc na szybko machnąłem spokojne 2 km na bieżni - najpierw tempo 6, potem 5:30, w końcu okolice 5:00. Ot takie potuptanie, po czym stwierdziłem że nie będę tym chamem co ostatni wychodzi - szybka kąpiel i spacerkiem do domu.
A dzisiaj trochę zawaliłem, bo w sumie obudziłem się o 4 i mogłem sobie machnąć spokojnie papaton a potem zacząć dzień z żoną
Dobra, tyle na dziś. Aha - po drodze były dwa kotki z przypadku (jeden dał się obfotografować) i jedna kuna z przypadku - zaliczyłem opad szczeny, tego się nie spodziewałem
Dzień dobiega końca a ja wpis robię - ech... no ale jak już jest to wysyłam. Miłego wieczoru!
#sztafeta #bieganie

