298 + 1 = 299
Tytuł: Biały kieł
Autor: Jack London
Kategoria: Powieść przygodowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381162142
Liczba stron: 414
Ocena: 9/10
Książkę zacząłem czytać przypadkiem, jechałem w dłuższą trasę i włączyłem audiobook w aucie. Ale historia tak mnie wciągnęła, że dokończyłem ją w ebooku.
Książka opowiada historię o Białym Kle, wilku urodzonym w dziczy, który dosyć szybko spotyka na swojej drodze człowieka. Jest to historia o dzikości, lojalności, trudnej relacji człowieka z wilkiem, który wciąż ma w sobie dzikość. Pokazuje także różne oblicza ludzi, którzy także potrafią być dzicy, ale najgorszym rodzajem dzikości, bo niczym nie usprawiedliwioną.
Podobał mi się styl pisania Londona, łączy zwięzły sposób opowiadania z niezwykłymi, metaforycznymi opisami przyrody.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter
4cfb9155-cfc4-4099-b848-a7165d510532
Kubilaj_Khan

Dobra ksoazka4. Czytałem ze 30 lat temu.

koko

Pamiętam, że jako dziecko długo opierałem się żeby to przeczytać, tylko dlatego, że tata i siostra mnie ciągle do tego namawiali, a ja z czystej przekory nie chciałem. W końcu się złamałem, ale to było tak dawno, że muszę sobie odświeżyć kiedyś.

Oberon

@koko znana jest jako książka dla dzieci, ale powiedziałbym, że bardziej pasuje do dorosłego odbiorcy, zwłaszcza styl pisania Londona może bardziej docenić dorosły, bo wiem, że jako szóstoklasista na pewno odebrałbym ją inaczej

maaRcel

Moja ulubiona książka - czytałem z 15 razy. Chyba zaraz sięgnę na półkę...

Oberon

@maaRcel czytałem ją w ebooku, ale będę chciał mieć ją na półce, na pewno to jedna z najlepszych książek jakie czytałem

MrFool

Uwielbiam Londona, choć czytałem w życiu tylko dwie jego książki. Właśnie Biały kieł i Zew krwi (dla odmiany, o stopniowo dziczejącym psie, który kończy pośród wilków) to absolutna topka książek z mojego dzieciństwa, choć tak z perspektywy czasu to niekoniecznie były dobre lektury dla dzieci

Sperma_Szatana

Czytałem Londona za dzieciaka i jeszcze więcej Jamesa Curwooda, np. Włóczęgi Północy, czy moja ulubiona: Łowcy wilków. Moim marzeniem za gówniaka było mieć drewnianą chatę na brzegu kanadyjskiego jeziora. Eh... kiedyś to było #nosaczface

grzmichuj_gniezno

@Sperma_Szatana Ech, u mnie też London namieszał sporo w postrzeganiu świata za gówniarza W pozytywnym sensie znaczy. "Martin Eden" czy "Kaftan bezpieczeństwa" wywarły na mnie ogromne wrażenie. A Londonie dowiedziałem się od Jamesa Jonesa, z "Stąd do wieczności" - kolejna z tego typu książek.

Zaloguj się aby komentować