21 036,97 + 4,7 + 7 + 8,5 = 21 057,17
Chwilę mnie tu nie było i biegane też było niewiele, ale dziś wreszcie mam dzień wolny, także elegancko siadły interwały (i to w pagórkowatym terenie przy domu!), a do tego mam moment, żeby zajrzeć na sztafetę:)
Bieg 4,7km to miało być tempo, ale poszłam z niebieskim i sobie potuptaliśmy raczej na spokojnie. Na kolejny bieg w 2 strefie nie wzięłam zegarka, więc to 7km to tak pi razy drzwi, ale na pewno więcej niż 6, a mniej niż 8, więc styknie;)
No i dziś - bałam się trochę tych interwałów w tym terenie, no i w ogóle jakoś po koślawym treningu ostatnio nie byłam pewna, czy dam radę, ale nogi same niosły, nawet pod górkę. Przy ostatnim interwale, który akurat wypadł pod największe wzniesienie, pobiłam swój rekord max hr - 194bpm, ale w sumie wcale tego nie czułam. Owszem, zadyszka złapała, ale umieralni nie było. No i najważniejsze - znów mi się upiekło i nie spotkałam żadnego kazuara:)
Nawodniłam się, a teraz będę leżeć i gapić się na zieleń, picrel:)
#sztafeta #bieganie

