184 143 + 73 + 27 + 31 = 184 274

Wczorajsze dwa, bo oczywiście musiała przejść ulewa i zagonić do chaty, więc przed i po, oraz dzisiaj 73.


Dzisiaj miało być wolniutkie i spokojne kręcenie #mtb po kilka #kwadraty i tak by było, gdyby nie to, że pojechałem w tereny gdzie nie lubię jeździć, bo nic tam nie ma. Okazało się, że dróg też, nawet dla mtb. Trzy razy musiałem nawracać. Raz, bo nie było... mostu xD Normalnie zerwany i nikogo widocznie to nie obchodzi. A pozostałe, bo droga mi "powolutku znikała" i już walcząc w jakichś trawskach orientowałem się, że jestem w zasranym szczerym polu i nawet nie wiem w którym kierunku miałbym niby jechać. Co z tego, że 80% trasy kręciłem sobie delikatnie, żeby trochę dać nogom spokoju i tlenu, jak się upierdzieliłem w tych ujebach tak, że zapiekałem nogi próbując jak najszybciej się oswobodzić z tego syfu.



Tereny tak cholernie nudne, że nie było czemu zdjęcia zrobić. Ludzie też jacyś wystraszeni obecnością pedalarza, widocznie to ja byłem największą atrakcją w tej okolicy. Dlatego tylko zdjęcie losowego ciaponga na powrocie, bo tak biedny sobie sam stał losowo w środku lasu, to go cyknąłem. Aaa nie, była jeszcze jedna atrakcja. Wysypisko śmieci. Waliło gównem przepotężnie przez dobre 10 kilometrów.


Czerwiec - 1229 km

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu

#rowerowyrownik

184b53f0-ec57-4700-92b1-d25b0f75db82

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować