17 lipca 1982 roku. Brytyjska grupa heavymetalowa Judas Priest wydaje swój ósmy studyjny album zatytułowany Screaming For Vengeance. Po rozczarowującej, leciutkiej poprzedniczce Point of Entry, na której zespół poszedł w rockowe rejony, by przypodobać się amerykańskiemu audytorium, grupa wróciła do heavy metalu. I to w jakim stylu! Po krótkim intro dostajemy tu bowiem jeden z największych hitów w dorobku grupy Electric Eye, porywający świetnymi gitarowymi riffami. W niczym nie ustępują mu inne szlagiery takie jak obdarzony prostym i motorycznym riffem You've Got Another Thing Comin', Riding on the Wind z rewelacyjnym refrenem czy niesamowicie rozpędzony utwór tytułowy. Są tu też nieco spokojniejsze kompozycje jak pół-ballada Fever czy wreszcie najbardziej melodyjny, nieomal popowy (Take These) Chains. W przeciwieństwie do kawałków z poprzedniej płyty tutaj nawet ten on jest bardziej żwawy - aż chce się śpiewać ten refren.
Jeśli dodamy do tego rewelacyjne brzmienie, którego pozazdrościć mogą wychodzące aktualnie heavy metalowe płyty, dostajemy znakomitą pozycję będącą wręcz biblią gatunku. Po usłyszeniu tej płyty pamiętam, jak bawiłem się w blondwłosego KK Downinga grającego na Flying V.

https://www.youtube.com/watch?v=coA75uoMF40

#muzyka #heavymetal #judaspriest #metal #tegodniawmetalu
Kremovka

Zdecydowanie najlepszy zespół metalowy i chyba mój ulubiony zespół w ogóle, przeszli niesamowita przemianę od rock n rolla do prawdziwego heavy metalu. Niemal kazda płyta ma cos do zaoferowania. Mimo zmiany stylu czuć że był to ich naturalny progres i że gra to ten sam zespół. Będę ich słuchał chyba do końca życia. Płyta do której mam największy sentyment to Tam it down.

Zaloguj się aby komentować