1447 + 1 = 1448
Tytuł: Kamieniarz
Autor: Camilla Läckberg
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna owca (hehe)
Format: książka papierowa
ISBN: 9788381437011
Liczba stron: 536
Ocena: 6/10
Zacznę od tego co mi się w książce nie podoba. Po pierwsze można z niej dosyć łatwo spomiędzy wierszów wyczytać jakie autorka ma poglądy - dla mnie już sama ta cecha jest w powieściach wadą. I nie chodzi tu nawet o to, że te poglądy w znaczącej mierze nie odpowiadają moim tylko o to, w jaki sposób się one ujawniają, tzn. w tym w jak groteskowy i nieporadny sposób są przedstawione postacie reprezentujące idee przeciwne do tych z którymi autorka się utożsamia - i te nieporadnie stworzone postacie są dla mnie drugą główną rzeczą która mnie mocno irytowała. Przygruby, łysawy, niezbyt bystry komendant policji o bardziej konserwatywnym spojrzeniu na świat wciąż ubolewa nad tym jak to młodsi nie mają szacunku do jego pokolenia i jak to młodsze pokolenie mało wie o życiu. Leniwy, niekompetentny policjant ze starszego pokolenia swoim olewactwem doprowadza do katastrofy. Matka jednej z głównych bohaterek swoim brakiem czułości oraz apodaktycznością doprowadza do skrzywienia psychicznego córki. Mąż siostry głównej bohaterki jest stereotypowym, przerysowanym przemocowym psychopatą. Teściowa głównej bohaterki te wredne, złośliwe babsko. Strasznie koślawo przedstawiono też postać chłopaka z aspergerem, można by rzecz, że wręcz w sposób karykaturalny. Tylko bidne kobiety są z tym całym bałaganem pozostawione same i muszę to wszystko ogarniać a jeszcze do tego użerać się z tymi starymi babami, dziadami i tępymi facetami. Generalnie w książce (a w zasadzie w całej serii którą zdążyłem przeczytać do tej pory) wciąż powtarzają się następujące motywy - pokolenie młodych, dorosłych ludzi zostało skrzywdzone przez starsze wychowujące je pokolenie poprzez jego konserwatyzm, brak czułości i zrozumienia, kobiety są generalnie związkach są poszkodowane - czy to poprzez macierzyństwo które w książkach autorki jest przedstawione głównie jako cierpienie czy też przez mężczyzn, którzy albo są przemocowcami albo niewierni albo leniwi(nawet partner głównej bohaterki, postać pozytywna co chwila ma wyrzuty sumienia bo pracuje zamiast pomagać partnerce w wychowaniu dzieci). Ogólnie z książki można wyciągnąć wniosek, że posiadanie dziecka można porównać do pobytu w Guantanamo w roli więźnia - tylko cierpienie, uwiązanie i brak jakichkolwiek perspektyw na poprawę w jakiejś rozsądnej przyszłości. Sam dobrze wiem, że wychowanie dzieci to nie jest wesołe miasteczko i momentami jest baaaaardzo ciężko ale bez przesady - w końcu w ostateczności to co dostajemy w zamian wynagradza nam wszystko ze znaczną nawiązką. Teraz pomimo tego narzekania dlaczego tak stosunkowo wysoka ocena? Otóż pomimo tych wad książka jako typowe czytadło sprawia się bardzo dobrze. Rozdziały znikają nie wiadomo kiedy, fabuła wciąga, nie ma nużących dłużyzn - pomimo sporej objętości byłem bardzo zaskoczony jak szybko udało mi się ją skończyć. Na plus też można zaliczyć wstawki z przeszłości charakterystyczne dla tej serii - z jakiegoś powodu kreowanie postaci w tych fragmentach wychodzi autorce znacznie lepiej. Jako książka na odmóżdżenie ten tytuł jak najbardziej się nada.
#bookmeter #ksiazka
