1204 + 1 = 1205


Tytuł: Demony Leningradu

Autor: Adam Przechrzta

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Format: audiobook

ISBN: 9788379644032

Liczba stron: 430

Ocena: 4/10


Pierwszy tom przygód majora GRU Aleksandra Razumowskiego, człowieka Stalina do zadań specjalnych.


Zacząć muszę od tego, że oficjalny opis tej powieści to bait. Sugeruje, że będzie to, tak jak Terror, mroczna historia o ludziach doprowadzonych do ostateczności, ewentualnie Drapieżcy przeniesieni na rosyjski grunt. I tak może jest, tylko przez pierwszych 5-6 rozdziałów i w przedostatnim rozdziale. Bo w międzyczasie wątek leningradzkich kanibali zostaje zastąpiony wpierw miksem Złota dezerterów i Parszywej dwunastki, potem przeciętnym polowaniem na seryjnego mordercę, a na końcu znowu dostajemy wątek w stylu Parszywej dwunastki. Jednym słowem, ta książka to zlepek różnych pomysłów. Odnoszę wrażenie, że początkowo były one oddzielnymi opowiadaniami, ale ktoś z wydawnictwa powiedział Przechrzcie, że od opowiadań to mają Pilipiuka i ma przerobić całość na jedną historię, więc Przechrzta zrobił, jak mu kazano, tylko średnio umiejętnie.


Druga rzecz, z jaką miałam problem podczas lektury, to nierówne odwzorowanie realiów historycznych. Jak autorowi to pasowało do fabuły, to NWKD działało błyskawicznie i sprawnie aresztowało pojawiających się na kartach powieści „wrogów ludu”, ale jak główny bohater i jego przydupasy fikali Berii i kłapali jęzorem na prawo i lewo o szczegółach prowadzonych akcji, to jedyną „karą” były co najwyżej krzywe spojrzenia szefa NWKD. Niby czytając książkę będącą mariażem fantastyki i powieści sensacyjnej, której główny bohater wzorowany jest na Bondzie, trzeba przymknąć oko na parę nieścisłości historycznych, ale wymaksowany plot armor dobrych bohaterów za bardzo wali po oczach swym brakiem realizmu, szczególnie kogoś, kto wie co nieco o życiu w ZSRR w czasach wielkiej czystki i II WŚ.


Strasznie irytowało mnie też, jak autor wrzucał co chwila rosyjskie zwroty. Panie Pisarzu, jak na pierwszych stronach dowiaduję się, że główny bohater jest Rosjaninem i akcja dzieje się w ZSRR, to o tym pamiętam przez resztę książki, nie musi pan tego podkreślać co i rusz rosyjskimi wtrąceniami! Których i tak nie rozumiem, bo jak większość osób urodzonych po 1989 roku nie miałam już obowiązkowego rosyjskiego w szkole


Tak poza tym, książka to takie średnie sensacyjne czytadełko, można po nie sięgnąć, gdy się szuka niewymagającej lektury, ale też nie ma w niej nic takiego, co by mogło skusić do przeczytania kolejnych tomów.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

8adb8c07-c809-4ae3-8e89-7d2bdec62226

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować