1176 + 1 = 1177
Tytuł: Jedyni dobrzy Indianie
Autor: Stephen Graham Jones
Kategoria: horror
Wydawnictwo: MAG
Format: książka papierowa
ISBN: 9788367353090
Liczba stron: 288
Ocena: 8/10
"Jedyni dobrzy Indianie" to powieść łącząca w sobie ukazanie różnych aspektów przyziemnego życia wiedzionego przez kilku przedstawicieli tytułowej grupy, którzy w mniejszym niż większym stopniu mają z tradycją za pan brat z nadnaturalnymi aspektami wywodzącymi się z ich rodzimych terenów.
Historia skupia się na paczce czterech przyjaciół, których życie - ze sporym, swoją drogą, opóźnieniem - wywraca się do góry nogami po pewnym pamiętnym polowaniu. Stanowią oni postacie scharakteryzowane w takim stopniu, by całkiem szybko zacząć ich rozróżniać i umieszczać w szerszym kontekście przedstawionej historii, ale nie na tyle, by na dłużej zapadli w pamięć - w przeciwieństwie do tego, co się im przytrafia.
Niesamowicie podoba mi się ww. ukazanie zwykłego życia zwykłych Indian, którzy postanowili nie tyle odciąć się, co raczej oddalić od tradycji, choć czasami zdarza im się "odnowić" z nią kontakty. Koniec końców są to przeciętni ludzie, a nie kosmici nieprzystosowani do funkcjonowania wśród innych przedstawicieli naszego gatunku. Równie dobre, o ile nie lepsze, jest też bardzo powolne budowanie suspensu i wzbudzanie naszej podejrzliwości, by w pewnym momencie strzelić z grubej rury gęstym i - delikatnie mówiąc - niepokojącym rozwojem akcji. Muszę też wspomnieć o świetnie zrealizowanym wzbudzaniu w czytelniku uczucia bezsilności wobec wydarzeń dotykających bohaterów - są one zaskakujące, bezlitosne, bezsensowne (w tym znaczeniu, że doprowadziły do nich błahe rzeczy) i - gdy klocki domina zostają wprawione w ruch - nieuniknione.
Aspekt "indiańskości" został tutaj wpleciony w zrównoważony sposób: jest go na tyle dużo, by poczuć, iż dzięki niemu książka posiada swoistą duszę, ale też na tyle mało, by nie przypominał o swojej obecności na co drugiej stronie.
Nienazwana seria grozy MAGa ponownie nie rozczarowuje: powoli buduje, a potem trzyma w napięciu, dialogi są napisane naturalnie, nie uświadczymy niepotrzebnych kwiecistych opisów, a aspekt kulturowy nie przytłacza. Dostrzegam sporo podobieństw do świetnej "Objawicielki", lecz opisywanej pozycji brakuje w porównaniu do niej tego "czegoś". Jest to też zdecydowany progres względem wybitnie nijakiej "Mapy wnętrza" tego samego autora.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephengrahamjones #grozamag #mag #ksiazkicerbera
