1070 + 1 = 1071


Tytuł: Godzina bitwy

Autor: Pierdomenico Baccalario

Kategoria: literatura dziecięca

Wydawnictwo: Olesiejuk

Format: książka papierowa

ISBN: 9788327457707

Liczba stron: 264

Ocena: 3/10


Nadeszła pora na pierwszą książkę Ulyssesa, której nie było mi jeszcze dane przeczytać. Jest to też jednocześnie - i na szczęście - ostatnia pozycja z tego godnego pożałowania aktu.

Obie strony konfliktu przygotowują się do ostatecznej rozgrywki; jedni próbują wysupłać cokolwiek z niedostatecznych zapasów, drudzy z kolei starają się w ogóle znaleźć tych pierwszych. Główny bohater podejmuje się zadania znalezienia i zneutralizowania psychopatycznego jedenastolatka, będącego dowódcą wielkiego, ZŁEGO imperium. A na koniec każdy członek paczki odchodzi w swoim kierunku, bo życie tak zdecydowało. Tak na poważnie, to nikogo to nie obchodzi. Autor chyba wspierał się jakimiś wczesnymi wersjami czataLPG, bo fabuła niezmiennie jest do granic możliwości nieciekawa i nieangażująca, a żadne wydarzenie czy scena z tych 250 stron nie zapada w pamięć. Chociaż wróć, wychodzi na to, że drzwi w Willi Argo kolejny raz łamią wcześniej określone, hehe, ramy. Główny bohater użył ich, by odwiedzić ojca w więzieniu, tylko pojawia się pewien problem - czy powstałe w ścianie drzwi znikną? Patrząc na jego późniejsze zachowanie - raczej tak. Ogólnie rzecz biorąc, te legendarne podwoje zostały potraktowane w podobny sposób, co stare postacie.

Przechodząc teraz do podsumowania aktu: seria zaliczyła w tym miejscu zjazd gorszy niż Cykl demoniczny, a to wyczyn doprawdy (nie)godny podziwu. Doprowadzenie do takiego stanu rzeczy nie może być dziełem przypadku lub owocem braku umiejętności, tylko celowym działaniem, bo badziew tego kalibru może powstać jedynie wynikiem wykalkulowanego, perwersyjnego działania. Pamiętałem mgliście, że te książki były słabiutkie, ale doprawdy nie spodziewałem się aż takiej tandety. To było lipne już dla dzieciaka - to o czymś świadczy.

Ten akt jest tak zły, tak mierny, tak niepotrzebny, że oficjalnie stwierdziłem, że nie istnieje. W sumie to bardzo w stylu przedstawionych w nim wydarzeń, bo przecież wystarczy użyć WYOBRAŹNI.

Pod żadnym pozorem nie tykajcie tego parującego guana, miejcie do siebie szacunek. Wcześniejsze 12 tomów, nawet jeżeli w pewnym momencie też wkrada się do nich postępująca odklejka, tworzy idealnie zamkniętą całość. Z kolei to coś jest antytezą jakiegokolwiek pozytywnego określenia.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #pierdomenicobaccalario #ulyssesmoore #olesiejuk #ksiazkicerbera

66c75a85-6a3f-4b41-a756-8e295e2002ad

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować