1 215,06 + 10,21 + 17,05 = 1242,32


Tak, wiem, ubrałem się jak na podbój Grenlandii u boku Trumpa a mróz był taki, że mógłby co najwyżej wkurwić jamnika gdy zahaczy jajami o śnieg. No ale zapowiadane było -11°C, "termometr" z googla pokazywał -7°C a było tak naprawdę tylko -5°C i do tego tylko słaby wiaterek. No ale jakoś pobiegłem


W ogóle coś lewy ten bieg dzisiaj. Najpierw jakoś się mozolnie zbierałem, przez co wystartowałem dopiero o 5:32 zamiast przynajmniej z kwadrans wcześniej. Potem zegarek się zwiesił, więc musiałem zatrzymać i zresetować. A potem po jakichś 9 km zorientowałem się, że coś tempo nie takie jak powinno być - biegłem jak zwykle, a tu coś oscylowało grubo powyżej 6 min/km ( ಠ_ಠ) No i znalazłem winowajcę - dynks micoacha na bucie się wziął i sztorcem ustawił, przez co najwyraźniej zgłupiał. Poprawiłem i poleciałem dalej, tempo już znormalniało wracając w okolice 5:30 min/km. Jeszcze zaryzykowałem przelot przez baaardzo często zamykany ostatnio przejazd kolejowy - szczęśliwie był otwarty, w przeciwnym wypadku bym miał ze 3 km do nadrobienia dookoła - i potem już grzecznie poleciałem po bułki i obwarzanki


Podsumowując - biegło się dość miło, słabiutki mróz lekko tylko iskał po twarzy, zgrzałem się ale bez przesady, z micoach ukradł mi grubo ponad pół kilometra. Ale i tak było warto


Miłego dnia!


#bieganie #sztafeta

160272d3-1a50-476d-95c3-9f83db1effa9

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować