#tydzienwrezimie - odcinek hienizowany
- Choć wydawało się to niemożliwe, Partii, Stronnictwu Polexitowemu, ich pseudomediom i hordzie pracujących dla nich internetowych trolli, udało się przebić głową dno i jeszcze bardziej upodlić polskie życie publiczne. Człowiek przypuszczał, że chociaż zaszczucie molestowanego chłopaka, które zakończyło się jego samobójstwem, spowoduje przynajmniej czasowe zamknięcie mord tych rzekomo troszczących się o młodzież i moralność prawdziwych Polaków, ale nie. Posłanka Filiks poinformowała o śmierci swojego syna w piątek wieczorem, a już w niedzielę rano na całego hulała kilkuwarstwowa kampania dezinformacyjna na ten temat. Aparatczycy posuwają się do:
- fałszowania screenów z innych artykułów (co ma udowodnić, że “wszyscy podali te same dane”) - albo usuwają odniesienia do Radia Szczecin, albo fałszują daty na wcześniejsze
- podawania publicznie informacji, że syn posłanki już przed publikacją dziennikarła Duklanowskiego miał dwie próby samobójcze, co - jeśli jest prawdą - oznacza, że ziobrowa prokuratura udostępnia takie informacje partyjnym trollom
- podawania publicznie informacje o sekcji zwłok chłopaka, których posłanka Filiks nie publikowała - wniosek jak wyżej
- promowania tezy, jakoby pogrzeb był “ustawką”, oczywiście nie wyjaśniając na czym ta ustawka miałaby polegać, jednocześnie jasno sugerując, że matka, której zaszczuty syn właśnie popełnił samobójstwo, próbuje “coś ugrać z Tuskiem”
- promowania tezy, że prawdziwą ofiarą szczucia są partyjne media i ludzie pokroju Oskarka Szafarowicza, którzy w tym szczuciu wiedli prym
- masowego usuwania tweetów, w których szczuli
Nie muszę dodawać, że ŻADEN z nich nie posunął się do najtrudniejszej rzeczy: przeprosin. Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić ich postępowanie. Ale być może jeszcze bardziej zatrważający jest fakt, że mówimy o ludziach, którzy współtworzą aparat państwowy naszego złotego bantustanu. Ponieważ zbyt rzadko o tym na tej stronie wspominam, pozwólcie, że podkreślę to teraz wyraźnie: taka barbaryzacja jest jak najbardziej cechą charakterystyczną reżimów autorytarnych, w których dla dobra Partii, można dowolnie upodlić człowieka. Amen.
- Tymczasem pisane na kolanie prawo po raz kolejny zbiera swoje żniwo. Polscy dostawcy i operatorzy usług telekomunikacyjnych, zostali zmuszeni do przekazania danych dotyczących infrastruktury telekomunikacyjnej na specjalną platformę, której częścią jest… publiczna mapa. Na mapie mamy wszystko: światłowody, studzienki, słupy itd. Znacznie więcej, niż było dostępne wcześniej, przy czym wcześniej znaczna część była dostępna tylko dla ludzi z branży, a nie dla każdego. Jak donoszą branżowe portale, z mapy można spokojnie wyczytać, w którym punkcie należy uszkodzić światłowód, by pozbawić internetu wybrane miasto. Platforma zdążyła już paść, ale co kto widział i ściągnął, to jego. Mój karton taki piękny. Władimir Władimirowicz lubi to.
- Dziennikarze Gazety Wyborczej odkryli, że Partia w 2019 roku szpiegowała Pegasusem nie tylko kierującego sztabem PO Krzysztofa Brejzę, ale także koordynującego kampanię opozycji do Senatu prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Można zatem powiedzieć, że szpiegowano oba sztaby, jak w jakiejś stepowej satrapii. Tym samym otrzymaliśmy n-ty dowód na to, że wybory nie były uczciwe, choć Partia nie musiała uciekać się do fałszerstw. Ale spoko, te będą, bo przecież w Polsce jest demokracja i wszystko jest w porządeczku.
- Z kolei Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że polska gospodarka leśna nie gwarantuje wymaganej prawnie ochrony przyrody. Coś, o czym obrońcy przyrody trąbią od lat, zostało niniejszym potwierdzone przez najważniejszy sąd na kontynencie. Poza tym: TSUE orzekł, że polskie prawo łamie prawo unijne, bo uniemożliwia sądom badania legalności tzw. planów urządzenia lasu - określającego zasięg wycinek dokumentu, sporządzanego raz na 10 lat. Wyobraźcie sobie, że wedle polskiego prawa, tzw. PUL, to “wewnętrzna decyzja Lasów Państwowych”. W Sejmie od roku wisi senacki projekt ustawy, która dostosuje polskie prawo do unijnych standardów. Co robi Partia? Zapowiada, że wyroku TSUE nie uzna. Ale pamiętajcie, to tylko europejski sąd, a polexit to fikcja i bajanie.
- A jeśli kogoś interesuje, czy operacja dezinformacyjna z robakami już się zakończyła, to uprzejmie donoszę, że nie. Dzisiejszy numer Gazety Polskiej Codziennie (należy do Partii) straszy okładką o jedzeniu owadów jako “początku wojny żywieniowej w UE”. I dodaje ze zgrozą: “nie wiadomo jak organizmy Europejczyków będą reagować na substancje zawarte w insektach”. Zwróćcie uwagę, na te “organizmy Europejczyków”, jakbyśmy byli jakimiś ubermenschami, których wysublimowane żołądki i okrężnice mogą nie trawić pokarmów jadanych przez dzikich. Należący do senatora Biereckiego periodyk rybacki Sieci straszy z kolei z okładki “bezmięsnym planem Trzaskowskiego”. Niezastąpiony “dziennikarz” Marek Pyza “ujawnia kto stoi za planem osiągnięcia neutralności klimatycznej w stolicy” i oczywiście jest to Soros, choć tym razem zepchnięty na bok przez “jeszcze potężniejszego” Michaela Bloomberga. Tak, naprawdę użyto zwrotu “jeszcze potężniejszy”. Tak, kampania robakowa trwa.
- Arcybiskup Marek Jędraszewski, który jak mało kto obrzydza młodym ludziom życie w Polsce, tak bardzo zaniepokoił się danymi GUS-u dotyczącymi dzietności, że napisał list, w którym po patokonserwatywnemu zrzuca winę na media, kulturę i promowanie kariery zamiast rodzin wielodzietnych. Czyli wszystko co, o co troszczą się fundamentaliści z Agendy Europe, WCF czy Ordo Iuris.
- Analityk ekonomiczny Rafał Mundry odkrył, że Partia w 2015 roku podpisała umowę z rydzykową fundacją Lux Veritatis, w ramach której Partia płaci Rydzykowi 37 tys. złotych miesięcznie za… transmisję mszy. Serio. Łącznie około 450 tys. rocznie, czyli 3,5 miliona za lata 2015-2023. Za. Transmisję. Mszy. Oczywiście to tylko ułamek tego, co Rydzyk dostaje od Partii, zwykle zresztą z naszych pieniędzy, ale… Za. Transmisję. Mszy. 37 tys. miesięcznie.
- Z kolei 7,5 miliona złotych przekazał Uniwersytetowi Kardynała Stefana Wyszyńskiego (“Uksford”) na badanie “chrystianofobii” oraz “idei męczeństwa za wiarę”. Tak. Państwowy uniwersytet w kraju, w którym co tydzień odbywa się kilkadziesiąt tysięcy chrześcijańskich mszy, na które uczęszcza kilkanaście milionów ludzi, będzie badał prześladowania chrześcijan, na dokładkę dorzucając “ideę męczeństwa za wiarę”. Nie “historię”, tylko “ideę”. A to wszystko w 2023 roku, w geometrycznym centrum Europy. Czanek przekazał tę dotację z wolnej ręki. Czyli bez konkursu.
- Tymczasem kierowany przez naszego rodzimego oligarchę Orlen, podpisał nową umowę sponsoringową z PZPN-em, ale skromną, na 170 milionów. Ciekawostka? Umowę z obu stron podpisywali ludzie z dwóch firm, należących do jednego człowieka, który jest kolegą Adasia Hofmana i wobec którego toczy się postępowanie CBA.
- Kancelaria Pinokia chce wydać 3 miliony złotych na “kampanie informacyjne” na billboardach, w gazetach i sieci. Zupełnym zbiegiem okoliczności, operacja ma trwać do grudnia. Ale to pewnie bez związku z wyborami.
CEBULA NA TORCIE
Prawie trzy miesiące po tym, jak odpalił granatnik we własnym gabinecie - komendant Jarosław Szymczyk wreszcie ponosi konsekwencje swojego zachowania. Konkretnie: dostaje 1400 zł podwyżki. Oczywiście wszyscy tak się ekscytowaliśmy samą eksplozją, że nikt już nawet nie pyta o szereg nieprawidłowości przy wwiezieniu granatnika do Polski.
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na FB)
#jebacpis #bekazpisu #wiadomoscipolska
