#641ae9ec0455798ff1490c1a

0
1
#anonimowehejtowyznania
Nigdy sobie nie zdawałem sprawy jakie życie jest kruche dopóki nie zachorowałem. Przez ostatnie kilka tygodni zrozumiałem że ten maraton i pogoń za lepszym jutrem, sprawia że zapominamy się zatrzymać na chwilę, wziąć głęboki wdech i podziwiac to co nas otacza. Chcemy mieć lepsze samochody, większe domy, dobrze się ubierać, imponować ludziom którzy nas otaczają, za cenę czasu którego już nie odzyskamy.
Dopiero teraz zaczynam rozumieć że to wszystko nie ma najmniejszego sensu jeśli nie masz obok kogoś z kim możesz to wszystko dzielić. Mogę mieć najlepsze auto, najwiekszy dom i największy jacht, ale i tak na koniec dnia kładziesz się do pustego łóżka i budzisz się ze samym sobą. Zapominamy co w życiu jest najważniejsze - czas. Którego ciągle nam brakuję bo ciągle żyjemy w pogodni za lepszym jutrem ale jakie znaczenie ma lepsze jutro jeśli brakuje w nim szczęścia. Wiem że powiedzenie typu "wolę być nieszczęśliwy w Ferrari niż szczęśliwy w Passacie", jest nic nie warte a człowiek uświadamia to sobie dopiero wtedy jak wiesz ze koniec jest już bliski.
Musiałem to z siebie wydusić bo niestety przegrywam tę wojnę. Choroba to niestety szmata z którą często ciężko jest wygrać.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #641ae9ec0455798ff1490c1a
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
xaliemorph

@anonimowehejto Różnie może być ale swego czasu też zachorowałem na autoagresyjną chorobę i spadłem do monitoringu oddechu bo w każdej chwili autoagresja mogła zacząć opanowywać nerwy odpowiedzialne za kontrolę oddechu. I wiesz co? Owszem leczenie akurat zadziałało, dziś wszystko w porządku (no prawie) ale chyba największego boosta, tzw. katalizator (czyli coś co tylko wspomaga a nie bezpośrednio leczy choć znacznie wspomaga) to było ... pozytywne nastawienie. Owe głupie rozmowy, żarty z kolegami z łóżek obok, nawet osób które miały fatalną diagnozę naprawdę poprawiały humor I tak dziś chodzę normalnie a niektórzy wychodzą ze szpitala na wózku i się jeszcze długo rehabilitują.


Ale szczerze? Pomimo takiego doświadczenia i tak łapię się na tym że znów powoli wdepnąłem w bagno niedoceniania drobnych rzeczy i wkręcania się w wir biegu za nie wiadomo czym.

Always look on bright side of life

https://youtu.be/jHPOzQzk9Qo

GrindFaterAnona

@anonimowehejto same truizmy. Ile lat potrzebowales, zeby sie zorientowac, ze bycie samemu ssie?

Levitili

@anonimowehejto Zalezy jak definiujesz poczucie szczescia. Zapewniam Cie, ze istnieje wiele osób będących w związku którzy rownie jak Ty moga czuc sie nieszczęśliwi - moze czuja sie ograniczeni, moze nie moga w pelni rozwinac skrzydel. Zwiazek zmusza ludzi do zawierania kompromisow i dopoki mozesz, lepiej skupic sie na sobie by zbudowac sobie fundament bo zawieranie kompromisow kiedy jestes mlody i nie wiesz czego chcesz od zycia to głupota - sam mam takiego znajomego ktory na haju zwiazal sie z dziewczyna w wieku 20 lat, 1 pozniej wpadl i szybko slub. Pracuje w nisko platnej pracy, ma rozwalony zegar bo wstaje wczesnie rano i nie ma czasu na siebie.


W Twoim wpisie da sie odczuc ewidentny motyw cierpienia. Opisujesz swoja osoba ja jakiegos meczennika ktory wybral zla droge, bijac sie w piers ze mogles zdecydowac inaczej, kiedy tak naprawde powinienes byc dumny i swoja pozycje wykorzystac do poszerzania swoich nowych kontaktow. Gdybys chcial to napewno kogos bys znalazl.

Zaloguj się aby komentować