Zyje sobie w malej spolecznosci, w tropikach rozkrecamy mijsce do zycia.
Jest w pyte, wykopalismy ziemianke, uprawiamy rozne roslinki albo zbieramy owoce i przerabiamy to na alkohol. Nie ograniczony dostep do wina, rumu i innych trunkow, jak mam wypic wode to az mnie skreca : /
Kazdy tutaj cos ciekawego robi, jeden uprawia, drugi cos rzezbi w kamieniu, jeszcze inny siepie drewno. Nawet ten dziwak ktory byl lekarzem, znalazl nowa pasje i robi jakies rekodziela. Tylko jak sie upije to cos tam gada o jakis bostwach od metalu czy tam innej cyny, nikt nie daje jebania. Raz sobie ubzdural ze przemowilo do niego kamien i zaszyl sie w warsztacie xD co za pojeb xD z jakiejs gowno skaly zrobil kolczyki i wszystkim sie chwalil jakie to nie jest dziedzictwo, kazdy ma swoje zboczenie
W naszej ziemiance mielismy bar, schodzilo sie troche ludzi, a to jakis cep z akordeonem spiewal cyganskie przygody, a to jakis paker jak to on nie jest, ze niby 20 lat w wreslingu i jest znany. Czasami wpadaly niewiasty o bialej karnacji i spiewaly. Mi sie tam podobaly, ale krazyly pogloski ze sa penisododatnie, ale ze jestem niski to nie mam szans zeby sie przekonac... Trudno, geny
Fajnie mi sie zyje, jestem managerem, nic nie ogarniam ale chodze i mowie ludziom co maja robic, jak jest jakas pilna fucha. Zazwyczaj jest szum gdy wpadaja imigranci, ze niby trzeba lozka ogarnac, drzwi zrobic, no ogolnie libensrau powiekszyc (╯‵□′)╯︵┻━┻ chuj, chca, to beda mieli
Tak sie rozwinelo, ze zalozono jakas ochrone i powiedzieli, ze mam teraz siekiere i wrazie czego, mam machac - super bulwo, raz u babci jak rabalem drewno do pieca, to nie trafilem w drewienko i prawie wbilem sobie siekiere w piszczel... naszczescie tez dobrze nie trzymalem tej siekiery i uderzylem sie w piszczel tym metalowym ale nie ostrym. Dobra, i tak na dzielni jest spokoj wiec co mi tam szkodzi
Raz wpadl do nas typek, jakis dziwny byl no ale, nie mnie oceniac ㄟ( ▔, ▔ )ㄏ no i o niego sie rozbija tutaj akcja, bo piekny rok zycia, psu w dupe poszedl wlasnie przez niego... Czajcie akcje - noc, ladnie gwiazdy swieca, lysy w pelni, ja poszedlem na zewnatrz przyniesc troche drewna bo potrzebuja na dole i slysze jakis jazgod - pewnie znowu sie upili i komus sie wlaczyl berserk, no to co, poprawiam swoja odznake stroza ochrony parkingu i biegne ogarnac, co sie stalo.
Przed barem, pod posongami Jana Krasnala Wielkiego zawsze pijanego, pelno krwii, rozczlonkowany burek, Bjorn proboje trzymac prawie urwana reke, no mowie - poryta akcja, w Maczecie takiej jadki nie bylo, z za winkla widze wielka jaszczurke - psi syn gryzie, drapie i bulgocze. Goscie z baru wyskoczyli na niego, nawet paker pokazal mu Nelsona (przyznaje, robi wrazenie), co kto mial pod reka wali w ta jaszczurke. No i ja sie dolacze, tata mi zawsze mowil "chleb jesz, sile masz". Niby tak, ale od roku czasu siedze na ciasteczkach z pory wiec tak troche slabiej no ale mam odznake i odwage!
Macham na oslep, prawie typowi nie przetracilem zeber ta siekierka, wbijam siekiere jaszczurowi w ogon, bo akurat malo sie ruszal, siekiery nie moge wyciagnac... kurwakurwakurwakurwa, czuje jak mnie ciabnal w lape, lewa - to mniejszy problem i tak praworeczny jestem. Szwagier Zdzicha z gminy obok tak machnal swoim mlotkiem ze wybil chyba z 10 zebow tej abominacji. Duzo sie dzialo, duzo, krwi pelno, no ale udalo nam sie polozyc starego pijanego.
Przejebane... w lazarecie okazalo sie ze ten dziwny typek zamienil sie w jaszczurke, ni z gruchy i pietruchy i pierwsze co mu sie nawinelo to wlasnie Burek ktorego przekrecil w pol i rozerwal - swir normalnie.
Wracamy do normalnosci, rany sie goja, trzeba robic robote, nastroje troche smutne, wciaz jest pelno krwi wszedzie no ale po tygodniu da sie przyzwyczaic do tego : d
Problem byl przy kolejnej pelni... ja z innymi, ktorzy uczestniczyli w bojce i zostali pogryzieni, zamienilismy sie w jaszczurki - zajebiscie, myslicie ze takie fajne jest uczucie ze macie jajka w sobie? Nie, nie jest fajne, to jakbys mial przeczucie, ze czeka sie zatwardzenie stulecia, wgl dziwnie wygladal swiat, taki inaczej kolorowy, do tego ogon drazni, nie mam kontroli nad nim... No nie, tak sie zyc nie da ogolnie
Ale i moj trud skonczon, tak jak i moich towarzyszy niedoli, nie potrafilem sie kontrolowac, tez gryzlem, wyrywalem konczyny i wgl - nie fajna akcja, sklejasz akcje?
Moje truchlo nie pochowali, to tych chujow postrasze, a co, tak to w barze "mysmy bracie, w ogien za Toba" a kuzwa Jarek pierwszy wpakowal mi dzide w dupe, taki to wlasnie kolega, taki kolega... Bede straszyl jego bachory, by zaszczaly swoje lozka, zobaczymy czy bedzie mu tak zabawnie ...
Co za final... zachcialo sie straznika parkingu w tym kurwidolku i mam...
#dwarffortress rok pierwszy

Zaloguj się aby komentować