Zoologist - King Cobra
Kolejny z kompulsywnych zakupów, głównie ze względu na twórcę: Prina Lomorosa (<3). Otwiera się ciekawie i dość kompleksowo. Wyraźnie czuć czarną herbatę i kamforę z delikatną nutą konopii. Po chwili jeszcze dochodzą do głosu cytrusy i taki blend utrzymuje się maksymalnie do godziny. Następnie na pierwszy plan wysuwają się akcenty drewniane, zapach mocno się linearyzuje i zostajemy w tym stanie do końca czasu jego życia na skórze: falujące drewno z cytrusami (z dominującą nutą mandarynki).
Ciekawostka. Zostawiłem sobie jednego chamskiego Araba: Ministry of Oud - Oud Royal (inspirowany Creedem - Royal Oud). Główny różnica to zdecydowanie mniej drewna w dry downie względem oryginału. Poza tym oba zapachy są bardzo blisko. Wracając do brzegu. Dry down Cobry pachnie jak wspomniany Arab, tylko z wyczuwalnym drewnem w bazie, więc zaryzykuję stwierdzenie, że Zoologist na tym etapie pachnie mocno w stylu wspomnianego Creeda. Parametry są akceptowalne: trwałość całodzienna (6-8 h), projekcja raczej biurowa.
Mając z tyłu głowy wrażenia po zaaplikowaniu starego Bata lub T-Rexa, aż chcę krzyknąć: Stop mainstrimizacji Zoologista! Jeżeli ktoś szuka grzecznego zapachu to powinien być zadowolony. Osoby szukające niszowego WOW, raczej się rozczarują. Osobiście liczyłem, że Prin Lomoros błyśnie swoim talentem, niczym chrząstka w salcesonie, i zrobi coś świetnego (a potrafi). Niestety #rozczarowanie
#perfumy
