Znalazłem mój ulubiony fragment..
"Utrzymywać porządek. O to chodzi. Ludzie często nie rozumieją, na czym to polega. Człowiek dociera na miejsce jakiejś śmiertelnie groźnej sytuacji, na przykład widzi dwóch sąsiadów tłukących się na ulicy o to, do którego należy oddzielający ich posesje żywopłot. Obaj aż kipią od urażonej pewności swoich racji, ich żony albo toczą na boku osobną bójkę, albo siedzą w kuchni i gawędzą przy herbatce, a wszyscy czekają, aż strażnik wszystko rozstrzygnie.I nie mogą zrozumieć, że to nie jego robota. Rozstrzygnięcie tej sprawy to zadanie dla dobrego mierniczego i może dwóch prawników. Zadanie strażnika to pohamować impuls, by stuknąć o siebie ich pustymi głowami, zignorować urażone przemowy pełne chwiejnych usprawiedliwień, skłonić obu, żeby przestali wrzeszczeć, i sprowadzić ich z ulicy. Kiedy to osiągnął, zrobił swoje. Nie był jakimś chodzącym po ziemi bogiem, który rozdziela precyzyjnie wyregulowaną naturalną sprawiedliwość. Strażnik ma tylko przywrócić porządek. Oczywiście, jeśli jego krótkie i ostre słowa nie wystarczą, a wkrótce potem pani Smith przelezie przez sporny żywopłot i zadźga panią Jones nożycami ogrodniczymi, ma wtedy inne zadanie: rozwiązanie głośnej sprawy Morderstwa Wskutek Dyskusji o Żywopłocie. Ale do tego przynajmniej był przygotowany. Ludzie oczekują od strażników bardzo wielu rzeczy, jednak wcześniej czy później wszystkie sprowadzają się do jednego życzenia: spraw, żeby to się nie działo."
Trzeba przyznać, że Pratchett znał się na głowologii. A już postacie w straży miejskiej Ankh- Morpork to mistrzostwo.
dsol17

Jeśli chodzi o straż Miejską to osobiście wolę Greena z duetem Hawk & Fisher. Tylko Polskie wydania to są dostępne chyba już tylko w bibliotekach. Ale Prachett też niektóre rzeczy fajnie pisał.

Zaloguj się aby komentować