Znacie może kogoś, albo chociaż słyszeliście o kimś kto chorował na nowotwór, który był nieuleczalny i w Polsce był objęty już tylko leczeniem paliatywnym, ale skorzystał z jakiejś kliniki w USA, Izraelu czy gdzieś tam indziej i został wyleczony?


Tak mnie naszło słuchając wczoraj jednym uchem dokumentu o Annie Przybylskiej i zaciekawiło mnie to jak czy te wszystkie zbiórki na miliony złotych to desperacja tych ludzi czy może faktycznie gdzieś onkologią działa znacznie lepiej niż w PL.


#zdrowie #nowotwory #przemyslenia

Komentarze (2)

Sahelantrop

@Bylina_Rdestu Owszem. Jakiś miesiąc temu, lekarz do którego chodzę prywatnie i który prowadzi badania kliniczne leków przyjętych w innych krajach, a u nas nie, wyznał że na NFZ (do niedawna był ordynatorem w szpitalu miejskim) mógłby mi zaproponować chemię sprzed 30 lat. Tak, większość terapii antynowotworowych, stosowanych w polskich szpitalach to prehistoria onkologii. Ludziom wydaje się, że brak skutków ubocznych, jak wymioty, pleśniawki czy intensywne bóle po chemii, to zasługa nowoczesnych preparatów. W rzeczywistości jest to działanie leków osłonowych. Chemia jest ta sama, co kiedyś i najskuteczniejszym sposobem na znaczną część nowotworów pozostaje skalpel. Jak przed wojną.

PS. W chorobach nowotworowych nie istnieje zjawisko wyleczenia. Jest wyłącznie przejściowy lub trwały okres remisji.

TenTypTakMa

@Bylina_Rdestu moja kuzynka 15 lat temu dostała diagnozę guza mózgu. W polsce nie było możliwości operacji/leczenia. Wyjechała do Niemiec, znalazła pracę i w Niemczech ją zoperowali. Co prawda jest stale niezdolna do pracy, ma napady padaczkowe ale dzięki temu żyje i wychowała dwie córki.

Zaloguj się aby komentować