Zabobony ludu polskiego, kolejny fragment XIX-wiecznej książki.
Diabeł lub też czort według ludowych bajań sprowadza na ludzi choroby, straszy i zsyła szaleństwo ku swej uciesze. Szeptać modlitwy, żegnać się i pluć na wszystkie strony, tak jedynie można ratować się przed złym.
Diabeł osiada w pustych dworach, gdzie często pilnuje skarbów. Nazywany jest także szatanem, kusicielem, kadukiem, biesem czy też latawcem. Stara i spróchniała wierzba jest ulubionym diabła mieszkaniem, stąd przysłowie: "zakochał się jak diabeł w starej wierzbie". Pod postacią puszczyka, sowy płomienistej lub puchacza przepowiada śmierć lub inne złe zdarzenie. Ich głos dobiegający z lasu oznacza, że diabeł żeni się, dręczy zaprzedane dusze lub z czarownicami bieży na Łysą Górę.
Diabeł lubi przesiadywać w starym piecyku, stąd przysłowie: "W starym piecyku diabeł nieci". Gdy zakocha się w kobiecie, potrafi zrobić dla niej wszystko, a ostatecznie oszukany często kończy. Gdy zaprzedać mu duszę, staje się posłusznym do określonego czasu. Najsławniejsze zaprzedanie duszy dotyczy pana Twardowskiego.
Dobrochoczy. Na Białorusi pokutuje wiara w bożka leśnego nazywanego dobrochoczym. Wzrost jego zależy od wysokości drzew, obok których przechodzi, zawsze widziany jest jako równy najbliższemu mu drzewu. Od zawsze widziano go nie jako złego ducha, a raczej jako sprawiedliwego sędziego. Roztacza opiekę nad osobami poczciwymi i surowo każe niecnotliwych. Zsyła dotkliwe choroby, które dla ofiary oznaczają śmierć w boleściach, ale może ona uratować się poprzez przebłaganie bożka. Trzeba do tego chleba i soli, które zawinięte w czystą szmatkę należy zanieść do lasu. Osoba, która podejmie się tego zadania, musi zabrać ze sobą osobę cierpiącą. Odprawiwszy modły nad podarkiem dla bóstwa pozostawia go w lesie, a wraz z nim pozostanie choroba, chory zaś powróci do domu w pełni zdrowym.
Potępieniec. Potępieniec tuła się po lasach do sądnego dnia. W lubelskim po nocy hasa całe potępione wesele. W krakowskim pan srogi drucianym batem przez diabła pędzony i chłostany bywa tak jak sam za życia katował.
Topielec. Samemu utonąwszy rad jest także innych wciągać w wodną toń. Razu pewnego jeden topielec próbował wciągnąć do wody pijanego chłopa. Ten uratował się chwytając się rzeźby św. Jana, jednej z wielu stojących w różnych miejscach przy zbiornikach wodnych. Inna legenda mówi o sztuce płótna, która została zabrana przez topielców. Po pewnym czasie rybacy wyłowili czarnego barana owiniętego owym płótnem. Po odseparowaniu płótna i barana zwierzę ze straszliwym piskiem z powrotem zanurzyło się w wodzie.
#necrobook #zabobony #diabel #dobrochoczy #topielec
