Z racji, że znam już wszystkie wydania kourosa to postaram się je krótko opisać:
1. Paris (1981-1986)
Kouros idealny, ziołowo-miodowo-zwierzęcy. Fenomenalnie zbalansowane wszystkie nuty, czuć jakość składników i ich transformację z czasem.
Zwierzęcość w nim jest dość wygładzona, przykryta sporą ilością miodu, tytoniu i ambry. To wydanie nosi się najprzyjemniej i zawsze trochę inaczej wybrzmiewa.
Szaletu nie stwierdzono, dla mnie jest to ponadczasowy zapach który mógłbym nosić jako swój signature.
Osobiście nie znam nic lepszego od Parisa, dla mnie to numer jeden wszechczasów.
Zapach: 10/10
Trwałość: 10h+
Projekcja: Średnia
2. Parfum Corps (1986-1993)
Kouros wyraźnie inny od Parisa, więcej tu zwierzęcych nut (aż za dużo) i szaletu. Wyraźnie podbita projekcja (ale to też zależy jak flakon przechowywany).
To wydanie może odstraszać w otwarciu, da się wyczuć mocz na otwarciu dlatego polecam go na wyższe temperatury.
W lecie szybciutko się wygładza i staję się mniej ziołowy, bardziej zwierzęcy ale wciąż podobny do poprzedniego wydania.
Bardzo dobry, chociaż ze względu na ilość cywetu potrafi zmęczyć.
Zapach: 8/10
Trwałość: 12h+
Projekcja: Średnia (ale mocniejsza niż w Paris)
3. Sanofi (1993-1999)
Zapach z epoki Sanofi poznałem jako ostatni, dlatego jako punkt odniesienia traktuję Gucci.
Kouros bestia. Tu szalet już można poznać od razu. Brudna szałwia walczy z czystym mydłem przez cały czas trwania zapachu.
Pięknie zbalansowany zapach, ale żeby go zarzucić trzeba mieć dobry dzień bo potrafi pokonać.
W stosunku do Parisa czy Parfum Corpsa jest tu więcej zwierzaka i ziół, a mniej miodu i łagodnej kremowości.
Zapach: 9/10
Trwałość: 16h+
Projekcja: Mocna
4. PPR-Gucci (1999-2007)
Bestia, niszczyciel i booster testosteronu. Bardzo podobny do Sanofi, ale z mocniejszymi parametrami.
Trwa w nieskończoność a projekcję ma ogromną. Bardzo zwierzęcy, ziołowy i mydlany.
Nosząc ten zapach dzień staje się lepszy, ale trzeba uważać z ilością psików.
Tu nie ma wątpliwości skąd te porównania do szaletu czytając recenzje, ale jak się wygładzi (zazwyczaj 30 minut na skórze) to zaczyna się magia.
Po Paris to moje ulubione wydanie.
Zapach: 10/10
Trwałość: 16h+
Projekcja: Bardzo mocna
5. L'Oreal (2007-dziś)
Ten zbiera u mnie najwięcej komplementów spośród wszystkich perfum jakie mam.
Wytrawny, mydlany i piżmowy. Miodu czy tytoniu nie ma tu zupełnie, a jest mydło z szałwią.
Parametry są średnie jak na króla, trzeba zrobić te 6-8+ psików żeby 8h siedział, ale w zamian jest bardzo przyjemny dla otoczenia i zawsze spotykam się z pozytywnymi reakcjami.
Szaletu nie ma tu wcale, zwierzęce nuty może w samej bazie da się wyłapać ale to trzeba by ich specjalnie szukać.
Dodam, że znam wydania od 2021 roku. Z opinii wynika, że w okolicach 2019-2020 formuła została ulepszona, ale nie wiem ile w tym prawdy.
Zapach: 8/10
Trwałość: 8h+
Projekcja: Średnia
Ranking wygląda u mnie następująco:
Paris -> Gucci/Sanofi -> L'Oreal -> Parfum Corps
