Z miesiąc temu mój stary Garmin venu sq music zaczął się psuć - pojawiło się kilka martwych linii na wyświetlaczu.
Okazało się, że miałem go ubezpieczonego i załapałem się na ostatnie 3 miesiąca ochrony.
Ubezpieczyciel zorganizował naprawę, trochę to trwało, ale wrócił, wszystko było ok i nawet nowy wyświetlacz bardziej mi się podobał niż stary - żywsze kolory i lepsza jasność.
Niestety, serwis dał ciała ze szczelnością, bo o ile kontakt z prysznicem wytrzymywał, to nie przeżył 10 min w basenie. Najpierw się zresetował a potem przestał liczyć kroki i wskazywać puls, a po 5-10 min bateria padła do zera i zegarek zrobił się wyraźnie ciepły.
Raczej nie liczę na kolejną naprawę.
Co polecacie z Garmina na nie za duży nadgarstek (najlepiej rozmiar 40-45 mm)?
W tym była bardzo krótko trzymająca bateria a z plusów miał Garmin pay.
Z muzyki nie korzystałem w ogóle, więc tego nie musi mieć. Do płatności przywykłem - więc to koniecznie.
Potrzebny na jakieś spacery, wyjazdy rowerowe i potencjalny powrót do biegania (w końcu się uda
I chciałbym nie musieć ładować co 3 dni. Amoled też nie jest ważny.
Budżet jakieś 1500 zł (ale jak będzie coś fajnego 300-400 zł droższe to chętnie dołożę).
(Edit)
Jeszcze dorzucę, że z mojego krótkiego rozeznania, to chyba instinct 3 (@nxo - chyba Ty zawsze polecałeś ten model, tzn. pewnie to nie 3. ale ogólnie wrażenia z używania któregoś poprzednika oceniasz pozytywnie?) byłoby ok, ale może ktoś podrzuci inny pomysł.
#zegarki #smartwatche #garmin #kiciochpyta