XI (XLVI) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto
Dzień sukcesów, miło to w końcu napisać. I to nieco z zaskoczenia.
W sumie nie planowałem niczego wyjątkowego i dzień miał być przeznaczone na spokojne patentowanie na wędkę i przygotowywanie palców i stawów kończyn do bulderowania, które już widzę na horyzoncie. Tymczasem weszło mi w ciągu 6c+ (VI.2+) po małych chwytach (które są dla mnie zawsze przekleństwem), a potem 6b+/c (VI.2+/3) w przewieszeniu - i to drugie tak gładziutko, że sam byłem zdziwiony.
Najgorsze z tego jest to, że będę musiał to poprowadzić przy jakiejś okazji, zanim jakiś routesetter w przypływie ambicji postanowi zmodyfikować cały ten fragment.
