@festiwal_otwartego_parasola Nie byłbym tego taki pewny z tym zmierzchem. Niemcy mają długą tradycję wszczynania wojen w Europie oraz popadania w skrajności ostatecznych rozwiązań, nic pośrodku. Na razie są tłamszeni kagańcem amerykańskiej okupacji, ale nic nie trwa wiecznie i kiedyś germańska zaraza znów rozpęta jakieś szaleństwo. Wiek XX miał być wiekiem oświecenia, postępu i końcem wszystkich wojen, a doniesienia o obozach zagłady traktowano z niedowierzaniem, przecież naród Goethego i Leibniza nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
Ludziom się zachciało pobiec na demonstrację w proteście, a tu łatwiej o motywację niż marsz poparcia wyrażony ankietą wyborczą. Populacja Niemiec to jakieś 80 milionów, odliczmy nieuprawnionych do głosowania, odliczmy - co oczywiste - imigrantów lub ludzi obcego pochodzenia, bo żaden z nich nie poprze partii, głoszącej jawną wrogość i chęć deportacji. I nagle te 300 tysięcy wypada już mniej rewelacyjnie.
Konfiarze sami sobie napompowali balonik, onanizowali się sondażami i domniemaną trzecią siłą, a potem wylazł z szafy Krul i szpileczką sążnistych bredni im ten balonik przebił z hukiem. Poza tym w konfie nie ma przewagi starych dziadów jak w wielu innych partiach, więc ja bym tu jeszcze końca nie wieszczył. Nie znam struktury wiekowej wyborców ani polityków AfD, ale tu też nie stawiałbym żadnych pieniędzy na to, że się zwijają.