Wrzuciłem wczoraj wrzutkę i po piorunkach chyba wam się spodobało, czyli lecimy dalej. Tym razem przeskoczymy jakieś 15 lat do przodu, kiedy już miałem jakieś pojęcie o muzyce popularnej
Epizod #2 - Płomień81 - Letniak
https://www.youtube.com/watch?v=EmvHGIXvA1Q
Wybór może was zdziwić. Wczoraj był Mike Oldfield, a dzisiaj P81. Jak już wspominałem chciałbym się z wami podzielić kawałkami, które w jakiś sposób na mnie wpłynęły wiążą się z ciekawostkami.
To był rok 1998, w Polsce hip-hop po dominacji WYP3, Liroya (Kielce), Kalibra (Śląsk) czy Slums Attack (Pyrlandia) konkretnie przebił się do pop-kultury. Polska zcena zaczyna być doceniana na świecie i mieć spory wpływ na rozwój europejskiego hiphopu. Dzieciaki podorastały, na bierzmowanie można było dostać komputer od chrzestnej xD, więc nagle zaczyna obradzać talentami. Piszę to z przekąsem, albowiem w tym samym czasie mamy wysyp fenomenalnych artystów, ale też zaczyna się największa klątwa - "domowi muzycy z PeCetem". Powstaje strasznie dużo szmelcu, ale jak ma być skoro nawet w TVP są programy gdzie dyskusje prowadzi Peja z TeDe xD Każdy gówniarz pod blokiem, który nie śmiga z trawą czy władkiem, marzy by zostać hiphopowcem. Hiphop w Europie zaczyna tworzyć swój własny styl, odmienny od amerykańskiego typu getto (oczywiście w PL też jest ten "styl" ale jest mega komiczny, gdzie co drugi wykonawca plecie farmazony o życiu w szarym bloku i spędzaniu czasu na ławce pod nim, a tak naprawdę to ma hajs od starych na płyty i sprzęt - pozdrawiam was chłopaki z Zarys Zdarzeń cieplutko xD) W tym czasie na warszawskim Ursynowie rodzi się ekipa Płomień81. Znana wielu (teraz), wtedy część tzw. warszawskiej sceny, tylko niektórzy wiedzieli kto to Pezet i Onar - założyciele ekipy z murka pod szkołą nr 81 (stąd nazwa) - kurde kiedyś te murki za krzakami to było centrum życia społecznego na osiedlach xD Cały klimat tych czasów i tzw. Zjednoczonej Sceny, Gibgibbon squadu czy Obrońców tytułów to jest temat na oddzielny wpis. No OK, ale odchodzę od wątku
No dobra, to jest ten P81, wydają płytę w sierpniu 99 i boom - masakra. Z miejsca sława, dziwki hajs i koks - 600V zaprasza do płyty, odpalają własne ciuchy i takie tam. Najlepsze w tym kawałku "Letniak" jest to dlaczego mimo beznadziejnego setupu tak to za⁎⁎⁎⁎ście wyszło. 1. Świetne teksty 2. Dobra dykcja 3. Ukradzione bity xD No tak. Kawałek Letniak to oficjalnie zsamplowany "John Holt" - a tak serio (posłuchajcie sami poniżej) to beszczelna zżynka
A no i jak ktoś z ekipy ursynowskiej to czyta, to pozdro 303 yO - szkoda, że nie ma już imprez w Punkcie czy Harendzie