Wrzucę swój stary wpis odnośnie przepisów na bazie których wyrabiamy pozwolenie.
Pozwolenie na broń palną -- jak to działa?
Dobra, wiadomo -- na necie są poradniki krok-po-kroku, ale mało który tłumaczy właściwie jak i dlaczego tak a nie inaczej.
O co chodzi z tymi patentami, licencjami, zawodami i innymi kwestiami.
To od początku -- jak to z bronią palną dla cywila jest.
Na początek wyjaśnienie skrótu Ubojka -- Ustawa z dnia 21 maja 1999 r.o broni i amunicji. Wiecie -- Ustawa o Broni i Amunicji - UoBiA, Ubojka. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Broni w Polsce nie można mieć, co do zasady -- art. 2 Ubojki:
Art. 2. Poza przypadkami określonymi w ustawie nabywanie, posiadanie oraz zbywanie broni i amunicji jest zabronione.
Czyli jak często bywa: od zasady są wyjątki.
A ten wyjątek to:
Art. 10. 1. Właściwy organ Policji wydaje pozwolenie na broń, jeżeli wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego oraz przedstawi ważną przyczynę posiadania broni.
Czyli oprócz oczywistego przypadku, że niebezpiecznemu typowi broni nie dajemy (po to badania, o których dalej) to trzeba mieć jakąś ważną przyczynę, dla której tą broń powinniśmy mieć.
Zanim pójdę dalej -- to o celach posiadania broni. Ustawa daje katalog otwarty:
Art. 10. 2. Pozwolenie na broń wydaje się w szczególności w celach:
  1. ochrony osobistej;
  2. ochrony osób i mienia;
  3. łowieckich;
  4. sportowych;
  5. rekonstrukcji historycznych;
  6. kolekcjonerskich;
  7. pamiątkowych;
  8. szkoleniowych.
W szczególności -- czyli mogą być inne cele, ale te są już zdefiniowane. Dlatego nie kombinuje się z celem spoza tej listy, bo wtedy trzeba kombinować z jakąś ważną przyczyną, która by uzasadniała potrzebę posiadania broni do celów, dajmy na to, ozdobnych. A jak wymyślimy -- to i tak nie muszą ich uznać. A te ważne przyczyny zapisane w Ubojce są dla KWP obligatoryjne.
Zazwyczaj poradniki są odnośnie zezwolenia do celów sportowych i celów kolekcjonerskich, bo najprościej i bez uznaniowości, bo z nich ma określone swoje ważne przyczyny, które są jasne, przejrzyste i nie da się ich nie uznać:
Cel kolekcjonerski:
Art. 10. 3.
  1. udokumentowane członkostwo w stowarzyszeniu o charakterze kolekcjonerskim – dla pozwolenia na broń do celów kolekcjonerskich;
Cel sportowy:
Art. 10. 3.
  1. udokumentowane członkostwo w stowarzyszeniu o charakterze strzeleckim, posiadanie kwalifikacji sportowych, o których mowa w art. 10b, oraz licencji właściwego polskiego związku sportowego – dla pozwolenia na broń do celów sportowych
Te kwalifikacje z art. 10b to:
Art. 10b. 1. Uprawianie sportów o charakterze strzeleckim wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tych sportach.
2. Dokument, o którym mowa w ust. 1, wydaje, po przeprowadzeniu egzaminu, polski związek sportowy
Po egzaminie w PZSS dostaje się patent, więc ten dokument potwierdzający odpowiednie kwalifikacje sportowe to właśnie patent.
Żeby przystąpić do egzaminu trzeba mieć 3 miesiące stażu w klubie sportowym -- liczone od momentu zgłoszenia członka przez klub do bazy PZSS. Egzamin można zdawać w województwie, w którym ma się miejsce zamieszkania albo w województwie, w którym klub ma siedzibę.
Jak mamy patent to występujemy do PZSS z wnioskiem o licencję. One są tylko na rok (kalendarzowy), więc trzeba je co roku odnawiać. A żeby odnowić -- trzeba wystartować w kilku startach w ciągu tego roku. Większość klubów tak organizuje zawody, żeby ogarnąć ten wymóg podczas jednych, dwóch zawodów.
Czyli ważne przyczyny dla tych dwóch popularnych zezwoleń: dla kolekcjonerki to tylko członkostwo z stowarzyszeniu kolekcjonerskim, dla sportowego: członkostwo w stowarzyszeniu strzeleckim, patent wydany przez PZSS oraz licencja PZSS.
Większość klubów, które są nastawione na popularyzację strzelectwa ma charakter strzelecko-kolekcjonerski, właśnie po to, żeby móc opędzlować wymogi obu celów jednym członkostwem.
Tam wyżej jeszcze był wymóg "wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego" -- to pokrywane jest w ten sposób:
Art. 15a. 1. Osoby, o których mowa w art. 15 ust. 3, 4 i 5, zwane dalej „osobami ubiegającymi się”, są obowiązane do poddania się badaniom lekarskim i psychologicznym
2. Badanie lekarskie osoby ubiegającej się obejmuje ogólną ocenę stanu zdrowia, ze szczególnym uwzględnieniem układu nerwowego, stanu psychicznego, stanu narządu wzroku, słuchu i równowagi oraz sprawności układu ruchu.
3. Badanie psychologiczne osoby ubiegającej się obejmuje w szczególności określenie poziomu rozwoju intelektualnego i opis cech osobowości, z uwzględnieniem funkcjonowania w trudnych sytuacjach, a także określenie poziomu dojrzałości społecznej tej osoby
No dobra, mamy członkostwo, mamy patent, licencję, papierki od lekarza -- czas to przedstawić Panu Komendantu. Ale zanim Pan Komendant wyda pozwolenie to właściwie powinniśmy zdać egzamin na Policji:
Art. 16. 1. Osoba, która występuje z podaniem o wydanie pozwolenia na broń, jest obowiązana zdać egzamin przed komisją powołaną przez właściwy organ Policji ze znajomości przepisów dotyczących posiadania i używania danej broni oraz z umiejętności posługiwania się tą bronią
No ale i tu mamy pewne wyjątki:
Art. 16. 2. Od egzaminu, o którym mowa w ust. 1, zwolnieni są (tu jest lista funkcjonariuszy służb przeróżnych) członkowie Polskiego Związku Łowieckiego – w zakresie broni myśliwskiej, oraz członkowie Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego posiadający licencję zezwalającą na uprawianie strzelectwa sportowego – w zakresie broni sportowej, jeżeli zdali taki egzamin na podstawie odrębnych przepisów
Czyli egzamin na Policji nie jest konieczny, jeśli się zdało egzamin u myśliwych (wygląda na to, że nie ma w zakresie egzaminu odróżniania czegokolwiek od dzika ) oraz jeśli się zdało w PZSS.
No ale przecież, żeby spełnić wymóg patentu -- trzeba najpierw zdać ten egzamin w PZSS, więc z automatu mamy to odfajkowane.
Wada taka, że ta broń sportowa to trochę mniejszy katalog niż "broń palna", ale właściwie niezbyt dokuczliwie mniejszy (kaliber do 12mm, bez broni samoczynnej i jakieś inne niszowe sprawy), więc większość osób się z tym godzi i nawet tego nie odczuwa. A jak ktoś chce broń spoza tego katalogu -- to zawsze może iść na bagiety na prawilny, bagieciarski egzamin. Za prawilne ~1k hajsu.
No więc składamy te wszystkie papierki do Wydziału Postępowań Administracyjnych:
Dla sportu: zaświadczenie z klubu, że jesteśmy członkami, patent i licencję, papierki od lekarza (że nie jesteśmy zagrożeniem), zaznaczamy, że patent świadczy o zdanym egzaminie w PZSS więc nie musimy w bagietowie zdawać, do tego fotki do akt i legitymacji posiadacza broni i najważniejsze -- opłata skarbowa 242 PLN. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dla kolekcjonerki: papierek, że jesteśmy w stowarzyszeniu, że nie stanowimy zagrożenia dla siebie i innych, a co do egzaminu -- to tu kopia patentu, co oznacza egzamin PZSS, więc jesteśmy zwolnieni. No i nie zapomnieć o opłacie skarbowej 242 PLN.
To są osobne postępowania administracyjne prowadzone przez osobne komórki i osoby -- więc osobne eseje z podaniem oraz osobne kopie dokumentów.
Przy okazji warto złożyć jeszcze trzeci wniosek -- o dopuszczenie do broni. Pewnie nigdy się nie przyda, ale kosztuje tylko 10 PLN a jak się wydaje te ~2000 PLN to się nie pyta, czy ten świstek za 10 PLN się przyda, tylko się bierze. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tu też patent, badania lekarskie. A jakby ktoś pytał jednak po co to: pozwala poruszać się z bronią obiektową, posiadaną na świadectwo broni przez podmioty. Na przykład bierzecie broń klubową i jedziecie na zawody.
Papierki złożone, rusza machina postępowania. Sprawdzają karalność, parę innych rzeczy, po drodze potrzebują opinii dzielnicowego.
Dzielnicowy ma wydać swoją opinię, dużo ludzi nazywa to "wywiadem środowiskowym" -- ale to decyzja dzielnicowego czy się przejdzie po sąsiadach popytać, często tego nie robią. Zasadniczo to on ma wypełnić papierki przysłane mu przez WPA, część z nich musi wypełnić wraz z petentem, więc będzie chciał umówić się na rozmowę. Często w domu, ale można zaproponować, że podjedzie się na jego komendę i porozmawia tam - zazwyczaj się zgadzają, bo nie muszą wtedy ruszać dupy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
WPA zazwyczaj po miesiącu odpisuje, że ze względu na skomplikowany charakter sprawy przedłużają o kolejny miesiąc. Bo wiecie -- wydają tysiące takich pozwoleń, nie mają wprawy i doświadczenia, to wolno im to idzie.
W czasie COVIDa było jeszcze dłużej, ale chyba już wróciło do standardowych ~2 miesięcy.
W każdym razie -- po tym okresie przyjdzie informacja, że zakończono postępowanie i teraz mamy 7 dni na zapoznanie się z aktami postępowania. Niektórzy we wniosku zrzekają się tego prawa i proszą o wydanie decyzji bez czekania tych 7 dni. Dla mnie to bez sensu bo:
a) jak się robi papiery od paru miesięcy to te 7 dni nie zbawi
b) warto się pofatygować i zobaczyć jaką teczkę zebrali (np. dawno opłacony i zapomniany mandat sprzed lat)
c) zazwyczaj i tak mają to oświadczenie w dupie, bo ten termin jest regulowany w KPA i nie chcą go omijać.
Po tych 7 dniach przyjdzie w końcu upragniona decyzja -- jak wszystko gra to pozytywna.
A właściwie 2 albo 3 decyzje: na sport, kolekcję i dopuszczenie. Wraz z decyzją na dopuszczenie przyjdzie też legitymacja osoby dopuszczonej do broni. Mi się to zawsze kojarzyło z dopuszczaniem rumaka do klaczy, ale mi się wszystko kojarzy.
Te dwie pierwsze będą miały limit ilości egzemplarzy broni, które można posiadać. Ludzie nie wiedzieć czemu się o to srają, ale prawda jest taka, że zanim się kupi te 6 czy 7 sztuk do sportu i te 8-10 do kolekcji to trochę czasu minie. A jak już się kupi -- to się składa wniosek o zmianę decyzji i rozszerzenie ilości.
Anyway - jest decyzja, macie pozwolenie na broń i pewnie myślicie, że jak macie pozwolenie na posiadanie broni to możecie już posiadać broń?
No niby tak, ale jednak kurwa nie do końca. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Żeby nabyć broń potrzebujecie jeszcze zaświadczenia uprawniające do nabycia broni zgodnie z:
Art. 12. 2. Na wniosek osoby posiadającej pozwolenie na broń wydaje się zaświadczenie uprawniające do nabycia rodzaju i liczby egzemplarzy broni zgodnie z pozwoleniem i amunicji do tej broni.
Czyli promesa, ale nie wiedzieć czemu w WPA reagują nerwowo na ten termin, więc tam lepiej tego określenia nie używać. Na tym zaświadczeniu jest rodzaj oraz ilość broni, papierek przekazujemy sprzedawcy. Tyle, że on nie wydaje "reszty" z promesy. Jak promesa jest na 5 sztuk a kupimy 2 sztuki, to ten papierek przepada, musimy poprosić o nowy. Dlatego prosi się 5 promes, każda na jedną sztukę. Każda promesa kosztuje 17 PLN, bez względu na ile sztuk opiewa, wniosek można składać przez ePUAP
Dobra, mamy decyzję, mamy promesę, lecimy kupić sobie zabawkę i przy okazji warto kupić amunicję do niej, bo jak wyjdziemy ze sklepu to nie będzie można, dopóki nie będzie legitymacji posiadacza broni. Promesę zostawiamy sprzedawcy.
Zgodnie z § 5. 1. rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 26 sierpnia 2014 r. w sprawie przechowywania, noszenia oraz ewidencjonowania broni i amunicji (Dz. U. z 2014 r. poz. 1224)
Osoby posiadające broń i amunicję do niej na podstawie pozwolenia, o którym mowa w art. 10 ust. 4 ustawy, przechowują broń i amunicję w urządzeniach spełniających wymagania co najmniej klasy S1 według normy PN-EN 14450.
więc takie urządzenie (szafę lub kasetkę) powinno się nabyć jeszcze przed nabyciem pierwszego egzemplarza broni.
Broń kupiona, piszemy do WPA wniosek o rejestrację broni, załączamy fakturę. Ponieważ to pierwsza broń to przy jej rejestracji wyrabiają legitymację posiadacza broni. Na tą legitymację potem można kupować amunicję do broni, która jest do niej wpisana. W sumie nawet wniosku nie trzeba pisać -- ja zazwyczaj piszę na fakturze "proszę o rejestrację do celu..." i też przechodzi.
Wyszła trochę ściana tekstu, mam nadzieję, że widać napracowanko, mimo, że nie była pomyślana jako kolejny poradnik "jak zrobić pozwolenie na broń", bo takich jest kilka.
Raczej takie rozszerzenie dla zainteresowanych -- jak i dlaczego się robi pewne ruchy, niektórzy lubią wiedzieć.
9f5a53d5-1660-425a-9a1e-b567085a5d43
libertarianin

@Polinik Trzymaj za mnie jutro kciuki

Polinik

@libertarianin Egzamin zdajesz jutro?

libertarianin

@Polinik kilka lat się zbierałem żeby zrobić

Polinik

@libertarianin to w chujowym momencie się zebrałeś, tanio już było. Ammo teraz droga i bywa, że jej nie ma, ceny broni też poszły do góry, bo większość z importu a USDPLN wywaliło w kosmos.

libertarianin

@Polinik tanio to nie mój problem akurat strzelałem komercyjnie od czasu do czasu i nie miałem miejsca na żaden szpej. Ceny nie są takie złe jak się dobrze poszuka. Wkurza mnie że te sklepy nie mają aktualnego asortymentu na stronach i wszędzie trzeba pytać co akurat jest na stanie.

sullaf

Napracowane srogo. W połowie pomyślałem sobie: "o kurwa" i zostawiłem to, tych wymogów jest naprawdę sporo.


Wrócę tu jak będę na tyle bogaty i na tyle daleko od Wrocławia, by móc pozwolić sobie na bycie myśliwym.

twisterro

@libertarianin który cel?


Ja polecam ścieżkę sportową - w połączeniu z bronią sportową do celów kolekcjonerskich jest dożywotnim pozwoleniem, jak już człowiekowi zdrowie lub chęci podupadną. Broń "używaną" do sportu można bezkosztowo przepisać na kolekcjonerską i tyle. Tylko trzeba pilnować, by nie wylecić ze stowarzyszenia kolecjonerskiego, bo oni mają obowiązek raportować nieaktywnych (chyba niepłacących zwykle) czlonków.


W sumie różnica między czystą kolekcjonerską nie ma za wiele dla przeciętnego konesera - może za wyjątkiem cięższych kalibrów, typu 12.7mm. No ale w sumie to już są takie koszty, że jakiś nieznaczny procent takie sztuki ma gdzie trzymać i czym opłacić...

libertarianin

Tak dorzucę że można też przez PZSS zrobić sportową + kolekcjonerską potem dograć i mieć obie. I to chyba najlepsza możliwa opcja jak ktoś chce kolekcjonersko kupić od czasu do czasu klamkę z call of duty na strzelnicę ale nie chce być jednocześnie w jakiejś pętli zdawania 10 raz egzaminu przez policję.


Trochę hijack wątku zrobię ale polecam wam braterstwo.eu - nawet jeśli nie bedziecie przez nich robić licencji PZSS to jest tam cały kurs z interaktywnym egzaminem na https://patentstrzelecki.eu/ - można się przygotować z pytań do testów.

Polinik

@sullaf

No właśnie nie ma za dużo. Ten cały background w przepisach sprowadza się do prostego:

  1. Zapisz się do klubu, odczekaj 3 miesiące.

  2. Zapisz się na egzamin, zdaj, poczekaj na patent.

  3. Wystąp o licencję.

  4. Zrób badania.

  5. Napisz wniosek do WPA i dołącz parę papierków.

  6. Poczekaj na decyzję.


Mniej z tym roboty niż ze zdawaniem na prawo jazdy, wyrabianiem uprawnień ratownika wodnego czy sternika.


Więcej w tym wszystkim czekania na kolejne terminy niż faktycznego działania.

Polinik

@libertarianin

Link do kursu braterstwa jest już w belce społeczności, spóźniłeś się. (☞゚ヮ゚)☞


A dwa -- braterstwo jest dobrym wyborem w miastach, gdzie mają własną strzelnicę dla członków. Tam gdzie nie mają -- może okazać się, że lokalne kluby będą lepszym wyborem.


Z mojego podwórka, w Gdańsku -- lepiej się zapisać do KSI (3 darmowe strzelnice, czwarta wkrótce rusza), zamówienia grupowe na ammo, rabaty na kursy organizowane przez klub.


Ardea też ma spoko ofertę.


Braterstwo w trójmieście nie zapewnia swoim członkom niczego -- pozorne oszczędności na tańszej składce ugryzą w dupę jak okaże się, że trzeba płacić 20-30 pln za wstęp na strzelnice.


W innych miastach też są spoko lokalne oferty.


No i apodyktyczny i wszystkowiedzący prezes Braterstwa też może odstraszać ludzi, którym nie uśmiecha się być wyjebanym z klubu bo się nie domyślili, co prezes miał na myśli. ¯\_(ツ)_/¯

libertarianin

@Polinik powiedziałbym że więcej niż z prawem jazdy, ale jak ktoś nie jest debilem, ma coś pieniędzy na szafę, badania, egzaminy to jest to do zrobienia

Pouek

@libertarianin mniej. Egzamin na patent to dwa dni uczciwej nauki, potem to już tylko formalności podparte PLNami. A wydatki i tak rozkładają się w czasie, więc się tego za mocno nie odczuwa. BTW: na same "lejce" nie jest wymagana szafa w domu

Polinik

@libertarianin


Jak robiłem prawo jazdy to musiałem na to poświęcić kilkanaście godzin na wykłady z teorii i kilkanaście godzin na naukę jazdy. Obowiązkowo.


Potem składanie wniosków, egzaminy, czekanie na odbiór dokumentu.


Zdecydowanie oceniam, że czas poświęcony na wyrobienia pozwolenia na broń i wysiłek w to włożony był o wiele mniejszy niż w przypadku PJ. I o wiele mniej dezorganizowało życie niż robienie PJ konkretnymi terminami wykładów i lekcji jazdy, w które trzeba było się wpasować.


Ilość nauki niezbędna do zdania egzaminu też w PnB była o wiele mniejsza niż PJ.

twisterro

@Polinik Braterstwo ma fajnie zorganizowany model działania, wszystko szybko, automatem idzie. No i warto chociażby być tam jako kolekcjoner - kilka ziko rocznie to kosztuje, a chociażby można wpaść na szkolenia i kursy, jak się jest we "wspieranym" mieście.


A prezes jest jaki jest. Z tego co czytałem - nie uwalił nikogo bez ostrzeżenia w odniesieniu do reguł. Choć czasem znaleźć coś na tym forum to mały koszmar.


@libertarianin szczerze mówiąc, porównanie z prawkiem jest dobre i uważam, że jest mniej roboty. Chociażby nie ma tak długiego obowiązkowego kursu - jeden dzień na strzelnicy + nauka własna, max 2 wieczory sensownych zwykle rzeczy, wystarczają by zdać egzamin sportowy (nieco więcej ćwiczeń by ogarnąć policję), a potem to już tylko czekanie i biurokracja.


Przechodziłem obie ścieżki - pozwolenie pamiątkowe na pistolet i w tym roku sportowe.

Polinik

@twisterro

A prezes jest jaki jest. Z tego co czytałem - nie uwalił nikogo bez ostrzeżenia w odniesieniu do reguł.


Poza tym typem, co wyleciał, bo śmiał się upomnieć o zadeklarowaną nagrodę za zajęcie II miejsca w Mistrzostwach Polski, bo frajer nie domyślił się, że "każdy" nie oznacza "każdego", tylko wąski krąg zawężony do dyscyplin statycznych organizowanych przez PZSS.


No i warto chociażby być tam jako kolekcjoner

Jeśli macierzysty klub nie ma charakteru kolekcjonerskiego to tak.


A jak jest sportowo-kolekcjonerski to członkostwo w Braterstwie daje w sumie źródło do lolcontentu na forum -- jest przynajmniej z czego drzeć łacha na broniowym Discordzie wykopków. Za tą dychę rocznie to faktycznie mała cena, równowartość paru strzałów.

libertarianin

@Pouek @Polinik nie będę się spierać


40h jazdy na moto + na wykładach spędziłem zero godzin, obecnie jest wszystko w e-learningu co jest naprawdę dużym ułatwieniem. Kilka godzin na egzamin (byłem ostatni)


Przy broni spedziłem ~5-6h na kursie na miejscu, sporo dodatkowych godzin na uczeniu się teorii i robieniu egzaminów na patentstrzelecki.eu i parę razy sam z siebie pojechałem na strzelnicę żeby poćwiczyć (chociaż też pojechałem bo po prostu jest tania amunicja z braterstwa, i można postrzelać sobie po kosztach). Dorzuccie do tego jeszcze badania, jakieś wnioski, czasy oczekiwania itd. Na tym też schodzi czasami czasu. Egzamin powiedziałbym że podobnie, zależy od miejsca i jak się trafi na liście.

libertarianin

Kurde może ja za dużo siedzę w tych testach

Polinik

@libertarianin Fakt, że tam trochę tam jest zbędnych rzeczy do wkucia -- tabelka z parametrami broni sportowej (wymiary, waga, wymiary pudełka, spust), ile grozi za co -- typowe rzeczy ZZZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć) a w razie potrzeby znajdzie się w przepisach, jak będzie potrzeba.

Nie wiem jak atmosfera na egzaminach Braterstwa -- u nas przyjaźnie i sympatycznie, na teorii prowadzący na chwilę "musiał wyjść do toalety" a na praktycznym -- jak ktoś nie odwalił szajsu z bezpieczeństwem a trochę brakowało mu skupienia przestrzelin -- to też przymykali oko.

Zaloguj się aby komentować