#wedkarstwo #nowazelandia
Po kilku tygodniach zbyt silnego wiatru na kajakowanie, wreszcie weekend dobrej pogody. 5.05 rano wyjazd, 55 minut spokojnej jazdy do ulubionego kampingu za Auckland i idealnie na 6:00 rano na otwarcie automatycznej bramy. Wschód dzisiaj o 7.11 więc trochę ciemno, ale za to świt zastał mnie już na wodzie przy ulubionym ostatnio miejscu. Trochę chmur, więc bez epickich zdjęć samego świtu, ale za to lekki wiatr i małe fale zrobiły fajny klimacik. Końcówka przychodącego przypływu (incoming tide) nie prognozowala dużych bran, zresztą jakoś zawsze gdy mały wiatr to jest wolniejsze łowienie. Udało się wyciągnąć jednego fajnego snappera (40cm) i potem na szczycie przypływu pozostało tylko zmienić lokalizację. Na końcu wysepki "Saddle Island" przywitały mnie widoczne na powierzchni kotlujace się kahawai, więc za 2-3 zarzuceniem juz miałem jednego na haczyku. Później udało się jeszcze 2 fajne snappery wyciągnąć z czego jeden całkiem niezłe 45 cm. Ostatnie 2 godziny to juz było bardziej relaksowanie się, pewnie odchodzący przypływ (outgoing tide) po 14 byłby dużo bardziej ekscytujący. Dobrze było znowu być na wodzie, tym bardziej że sezon letni dawno się skończył i za wyjątkiem rzadkich motorowek, na wodzie jest praktycznie pusto. Za 2 tygodnie wyjazd klubowy w miejsce które mało znam, oby pogoda dopisala.





