Wczorajszego popołudnia wpadł do naszej apteki sympatycznie wyglądający łysiejący czterdziesto-coś-latek. Stał w kolejce, rozglądał się nerwowo na boki, czytał raz po raz żółtą karteczkę, no recepta życia. Odstał swoje, obejrzał za siebie i wypalił hardo:

  • Poproszę sildenafil w tabletkach.

O, takiego to tutaj dawno nie miałem.

  • Może Pan powtórzyć głośniej? - powiedziałem. Facet wyraźniej wycedził:

  • Poproszę SIL-DE-NA-FIL.

  • Sildenafil? W sensie Viagrę, lek na IMPOTENCJĘ? - powtórzyłem głośno i wyraźnie.

Facet poczerwieniał na łysince. Pokiwał tylko głową, wyraźnie nie drążąc tematu.

  • No dobra, zaraz poszukam. Gdzie my to... MAGDA! Pamiętasz gdzie trzymaliśmy LEKI DLA IMPOTENTÓW? - wrzasnąłem na zaplecze

  • Petentów? - odkrzyknęła koleżanka - Nie słyszę, powtórz.

  • IMPOTENTÓW!

  • Komponentów? GŁOŚNIEJ!

  • IM-PO-TEN-TÓW, no jak komu PRĄCIE NIE SZTYWNIEJE, WZWODU nie może osiągnąć!

  • A, no tak, już idę, już szukam!


Nie musiałem długo czekać. Ktoś z kolejki podchwycił:

  • Ludzie, słyszeliście? Facetowi NIE STAJE!

I się zaczeło: najpierw chóralne: "uuuUUUuuu!!!", potem:

  • Konar mu nie chce zapłonąć i nie ma fiku-miku?

  • Nie ma fiku-miku!

  • Fiku-miku na patyku, a patyczek giętki! Tak się nie da!

  • Mały problem, problemcio, gięciutki problemik, hehe!


Facet zaczerwienił się na łysince i spurpurowiał na twarzy. Wyraźnie wkurzony odwrócił się do kolejki:

  • No proszę państwa, możecie mnie zostawić w spokoju? To… to normalna przypadłość medyczna w tym wieku!

Starsza pani z końca kolejki pokręciła głową:

  • Nie, panie kochany, tu się nie zgodzę. Pamiętacie tego listonosza Henia? Siedem dych miał na karku, jak zginął, a stał mu na zawołanie do końca jego dni. Jeszcze tydzień przed jego pogrzebem stukał tak, że aż żyrandol spadł piętro niżej!

  • Oj tak – westchnęła inna – Żelazny Henryk! Pamiętam doskonale, całe osiedle pamięta. Co trysnął, to trysnął! Ileż to dzieci spłodził, ile rogów doprawił, a jak na patelni się znał!

  • Ale to był mężczyzna prawdziwy, a nie mężczyzna-parodia.

  • Ech, Żelazny Henryk to tężyzna i marka była, a nie, tfu, IMPOTENT.


Facet zgrzytał zębami, myśląc wyraźnie nieskutecznie nad jakąś ripostą. Łysinka parowała z wysiłku. Jakiś mały chłopiec z kolejki zapytała mamy:

  • Mamusiu, a co to jest impotent?

  • To ten pan. Taki pół-mężczyzna. Nie pokazuj palcem.

  • Ale ja nigdy nie spotkałem impotenta. Proszę pana, czy trudno zostać impotentem?

Facet konsekwentnie ignorował kurdupla, ale ten nie dawał za wygraną.

  • Pan aptekarz mówił, że nie może pan osiągnąć wzwodu, co to znaczy?

  • MOŻE PANI TRZYMAĆ TEGO GÓWNIARZA NA SMYCZY? - warknął impotent.

Babka na to oburzona:

  • Nie dość, że mu nie staje, wzwodu nie osiąga, to jeszcze gbur i wariat. Synku, nie słuchaj tego impotenta.

Magda przyniosła w końcu upragnione pudełko. Facet warknął:

  • Co tak długo!?

  • Wie pan, nieczęsto miewamy tu pacjentów z podobnymi problemami. Pańskie problemy ze wzwodem to wyjątek, a nie reguła, to i leki głęboko schowane. Wie pan jak to stosować? Bierze pan jedną tabletkę przez planowanym stosunkiem ze swoim partnerem...

  • partnerką! – warknął.

  • ...albo własnoręczną stymulacją prącia. Wie pan, masturbancją, czyli onanizmem. Nie mieszać z alkoholem. Sto dziewiećdziesiąt dziewięć złotych, groszy dziewięćdziesiąt dziewięć.


Facet rzucił szybko dwie stówy, wymamrotał jakieś "dziękuję" i wybiegł, nie czekając na grosika na szczęście i paragon. Kolejka odprowadziła go rozbawionym wzrokiem, pokazując po drodze gest żałośnie zginanego małego paluszka. Starsze panie dalej wzdychały za Żelaznym Henrykiem, narzekając na impotencję obecnych pokoleń.

Następna w kolejce była taka młoda dziewczyna. Nachyliła się do mnie i mówi cichutko:

  • Poproszę podpaski i coś na grzybicę intymną.

  • Może pani powtórzyć głośniej?


Praca farmaceuty to coś więcej niż -tylko- praca. To powołanie i misja.

Komentarze (4)

anervis

co do sildenafilu to kiedyś moja znajoma miała pacjenta, który dopisał zero do recepty xD chyba sądził, że serio ktoś mu wyda 20 opakowań xD

sullaf

@anervis xD twardy zawodnik

Rashan

@anervis och, są recepty na 12, albo i 24 opakowania xD

anervis

@Rashan czyli to musiało być coś większego, na pewno było zero dopisane xD może wtedy 100 opakowań

Zaloguj się aby komentować