W środę łączna liczba ofiar poniedziałkowych trzęsień ziemi w Turcji, które mocno odczuwalne były również w sąsiedniej Syrii, przekroczyła 10 tysięcy - wynosi obecnie 12 537 (9057 osób zginęło w Turcji, a 3480 w Syrii). Łącznie ponad 56 tysięcy osób zostało rannych.
To najbardziej tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi od ponad dekady na całym świecie - ostatni kataklizm tego typu, w którym zginęło więcej osób, miał miejsce w marcu 2011 roku w Japonii (życie straciło wówczas 13 759 osób, a 2553 uznano za zaginione).
Tymczasem coraz więcej wiemy na temat głównego poniedziałkowego trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8. Doszło do niego w rejonie granicy trzech płyt tektonicznych - anatolijskiej, arabskiej i afrykańskiej. Prawdopodobnie trzęsienie ziemi wystąpiło zarówno w strefie uskokowej wschodnioanatolijskiej, jak i strefie uskokowej Morza Martwego.
W jego przypadku mieliśmy do czynienia z ruchem przesuwczym, tj. przemieszczenie bloków nastąpiło równolegle do uskoku. Objawiło się to m.in. przesuniętym nawet o 3-4 metry odcinkiem drogi czy torów kolejowych na terenie prowincji Kahramanmaraş.
Nie znaczy to jednak, że takie przesunięcie wystąpiło na całej długości ruchu wzdłuż uskoku, czyli odcinku liczącym prawie 200 kilometrów. Te wartości mogą się wahać, a ponad trzy metry jest sytuacją dość ekstremalną.
Trzęsienie ziemi było szczególnie mocno odczuwalne wzdłuż fragmentu uskoku, na którym doszło do rozładowania naprężeń. Na terenie dziesięciu tureckich prowincji zniszczonych zostało 11,3 tys. budynków - co najmniej, bo z wieloma społecznościami w dalszym ciągu nie ma kontaktu.
Źródło zdjęć: @Geographysc (TT).
FB: Kataklizmy w Polsce i na świecie
#turcja #ciekawostki #wiadomosciswiat


