Uwielbiam, gdy ludzie, którzy rozpoczęli wojnę, zaczynają marudzić, że ta wojna zabije Rosję.
Tak, będzie. Przecież, zamiast inwestować petrodolary w start-upy, wydawali je na zabijanie kobiet i dzieci.
A Pan Chodakowski, brał w tym osobisty udział. Jego narzekania poniżej
Wyjaśnienie, dlaczego "teraz" to nie to samo, co "wtedy" i że Ojczyzna nie przetrwa już powszechnej powodzi rewolucji, wymagałoby całej masy rozważań i argumentów, z których większość byłaby nieudolnymi rozważaniami. Jestem pewien, że stara formuła "do dna, a potem... może - zagranica nam pomoże" - ale w obecnych warunkach "a potem" nie jest już możliwe.
<br />
Świat się zmienił. Moja babcia urodziła szesnaścioro dzieci, aby zrekompensować wysoką śmiertelność - teraz nikt nie chce rodzić, a więc nie ma komu zrekompensować śmiertelności. Nawet obecna wojna już uderzyła w nas w postaci bezpośrednich strat - ale też nie bezpośrednich: mój przyjaciel zwrócił mi uwagę na to, że w ciężkich czasach ludzie zmieniają swoje plany i odmawiają posiadania dzieci, ponieważ kieruje nimi niepewność co do przyszłości. Gdyby przez kraj przetoczyło się coś w rodzaju wojny domowej z ubiegłego wieku, kraj nie miałby szans na przetrwanie.
<br />
Nie będzie też miała szansy na zdobycie potencjału, ponieważ świat stał się zbyt zaawansowany technologicznie. Nie otrząsnęliśmy się jeszcze z drenażu mózgów i dzikiej prywatyzacji lat dziewięćdziesiątych, prawie tracąc szkołę inżynierską - kolejny kataklizm zabije tę ostatnią. Staniemy się tylko kolonią, podzieloną między Chińczyków i resztę. A jeśli ktoś mi powie - "teraz jesteśmy tacy niezależni, skoro na przykład na Krymie nie ma MTS i Sber (największy operator komórkowy i największy rosyjski bank nie działają oficjalnie na Krymie z powodu sankcji przyp. @Aryo)? - Odpowiedziałbym, że teraz i wtedy będzie katastrofalnie różnie.
wspieram zrzutkę na wyposażenie zimowe dla Ukrainy
kawa dla Aryo:


