Usunąłem się z Fejsbuka, Instagrama. Nie mam siły patrzeć na idealne życie które prowadzą inni ludzie. Nie taguję jako hasztag przegryw, bo tak się nie czuję. Czy to moja wina że jestem chory? Nigdy nie byłem idealny, ale też nie uważam że czymś sobie aż tak zasłużyłem na ból i cierpienie którego doświadczam. Zawsze dawałem z siebie więcej niż dostawałem. W pracy, w związku,w każdej relacji. Dawałem dużo, dostawałem mało, nie potrafiłem postawić granic i później przez to dostawałem wpierdol. Podziwiam ludzi którzy mają wyjebane. A z drugiej strony nie potrafię sobie wyobrazić że nie będę aż tak wrażliwy. Moja wina, bo czyja inna. Nie wszystko mogę wytłumaczyć chorobą, ani się nią zasłaniać. Przeraża mnie świat poza moja bańką, boję się go. Boję się po raz kolejny otworzyć na tyle żeby ktoś mnie zranił. A tym samym to mnie powstrzymuje przed wejściem w kolejna relację. Godzę się z tym że będę sam. Sam sobie z tym poradzę, sam przez to przejdę, nikt inny tego za mnie nie zrobi. Będę silny i się nie poddam.
Bądźcie dla siebie dobrzy, szanujcie szczere relacje z innymi. Nie bójcie sie przyznać do słabości ani prości o pomoc. Czas zapierdala, nikt na was nie będzie czekał.
#dwubiegunowy
