Trzeci dzień #wspinanie w ramach #trenujzhejto
Trzy to już jakby seria. Przez weekend trochę odpocząłem, a trochę nie, złoiłem się w nagrodę na trenażerze, więc byłem ciekaw jak to dziś pójdzie. Bo plan - znowu, jak zawsze przy powrocie - na razie liczą się kilometry w górę, na elegancję przyjdzie czas.
Byłem przyjemnie zaskoczony. Wróciło czucie balansu na pionach, na spokojnie zrobiłem sobie rozgrzewkowo 5b+ i od razu po niej przewędkowałem 5c+ (nie śmiac się, tydzień temu na spokojnie prowadziłem co najwyżej 5a). Wbiegłem też na jedno przewieszone 5c+, więc widać, że póki co siła wraca dynamicznie i trzeba się z tego cieszyć, bo wkrótce nie będzie tak radosnych postępów z dnia na dzień.
Pozostałe ćwiczenia robiłem już m.in. na 6a+. I robiłem je tak skutecznie, ze na dobicie się ledwo się wwędkowałem na 5a i - mając w planie dwa ostatnie wejścia - skróciłem to do jednego.
Kolejna sesja czwartek lub piątek, o dziwo nie mogę się doczekać.
