Teraz z zajawką na #perfumy mam trochę tak, jak kiedyś miałem z zajawką na piwa kraftowe. Myślałem, że jak jednego dnia na festiwalu wypiję sobie 10 różnych piwek, to poznam 10 nowych smaków. Niestety, po trzecim, max czwartym nie dość, że przestaje się wyczuwać niuanse, to jeszcze człowiek nic z tego nie pamięta na następny dzień... dla mnie żeby dobrze obyć się ze smakiem konkretnego piwka, to by trzeba było co najmniej przez jeden wieczór pić tylko je, a najlepiej to rozciągnąć to na kilka dni. Wtedy w głowie zostaje ślad i jakieś zdanie można wyrobić, a sam smak zapamiętać jako jakaś tam referencja.
No, a jesli chodzi o perfumy, to myślałem, że nakupię sobie smrodów albo sprawdzę wszystkie testery w wąchalniach i w tydzień poznam cały przekrój perfumiarstwa ( ͡° ͜ʖ ͡°) oczywiście przesadzam, ale dąże do tego, że po pierwsze jak dla mnie to można próbować max 2 zapachy dziennie, jeden rano, a drugi ewentualnie po kąpieli na wieczór, na wyjście z domu albo wieczorne czilowanie, a po drugie żeby poznać zapach to trzeba co najmniej kilka, jak nie kilkanaście takich aplikacji. Na szybko się nie da, to trzeba na spokojnie synek.
Prawie rok na tagu (najpierw u Michała, teraz tu), a widzę, że dalej jestem na samym początku drogi.
Do tego oczywiście trzeba powiedzieć o silnym potencjale uzależniającym obu substancji, ale w końcu tu alkohol i tu alkohol ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak wiem, nikt nie pytał #wysryw