Ten tydzień to był tydzień młynu dla jego. Chciałem nadgonić robotę i zarywałem nocki. Samo zarywanie nie jest takie złe, jednak mam często tendencje do odpalania jutuba i mam tysiąc wymówek. Jak zwykle jest to przepis na nierobienie roboty na 100%. Najgorsze jest to że sam sobie taki los gotuje. Zakupiłem sobie smartwach co by telefon chować i nie kombinować przy nim. Ustawiłem telefon w tryb „zero rozrywki” , schowam hasło i mam nadzieje że wytrzymam chociaż trochę bez bodźców (chociaż relapsy mam potężne jeśli chodzi o dopaminowe rozrywki). Treningowo jest zajebiście, trochę spaceruje sobie by nabić kroków i powoli jakieś normalne ciężary na siłce podnoszę. Treningów nie odpuszczam.
Zawsze w pisaniu dziennika odtrąca mnie przepisywanie z programu tego co zjadłem, chyba na razie będę kalorie tylko logował i stan supli, dopóki nie ogarnę interacji z api (na razie nie mam wolnego czasu na pisanie własnych programów).

Także dziś załdowane 3200 kalorii i wszystkie suple.

Dziś jeszcze planuję skoczyć do biedro i lidla na zakupki małe. Wstawię zmywarkę. Może poczytam dokumentacje. Jutro ogarnę trochę chałupę, może poszukam książki jakiejś ciekawej.

#dziennik

Zaloguj się aby komentować