Tak mi @magda-magda przypomniała o małej przygodzie, którą jakiś czas temu miałem na A4 pod Wrocławiem. Jechaliśmy z kolegą @Hackerman na warsztaty(?) #rust, kiedy tuż po przejechaniu bramek spod kół buchnęły płomienie. Jakimś cudem udało mi się zjechać z lewego pasa wyprzedzając tira i na ręcznym zahamować na poboczu (hamulce się zdążyły stopić i nie szło nimi hamować, tak przynajmniej to wszystko zapamiętałem, stres etc, rozumiecie). Kolejnym cudem było to, że uciekając z płonącego samochodu nic mnie nie rozjechało, bo oczywiście nawet nie próbowałem się rozglądać wybiegając czym prędzej.
Generalnie, nie polecam Renault Megane. A trzeba było słuchać kolegi, jak mówił, żeby nie kupować auta na "F" - Fordów, Fiatów i francuskich ( ͡° ͜ʖ ͡°)
