#sotd #perfumy #cotamnaklaciewariacie
Wyskakiwać z dzisiejszych wyborów! Dalej zapuszczam się w rewiry clone housów i dzisiaj padło na Frederica Malle - Promise dla ubogich: Collection Prestige - Santal 18. W teorii zapach inspirowany LV - Ombre Nomade, flakon butikowym Diorem, a opakowanie papierową tutką po taśmie życia. Nieważne, skupmy się na soku. W praktyce pachnie mocno w klimacie Promise'a! Zapach jest całkiem przyzwoitej jakości, brakuje trochę promisowego jabłka, momentami zawieje bazarową różą. NIemniej jednak całkiem fajnie się go nosi, a sam drydown jest już bardzo bliski wyrobowi FM. Parametry całodniowe z wyczuwalną projekcją. Co więcej, zapomnicie o jakiejkolwiek liniowości. Zapach pracuje na skórze i zmienia się w czasie - nie ukrywam, miło mnie to zaskoczyło. Za swoją flaszkę z ubytkiem (45/50 ml) dałem coś koło 25€ i jest to uczciwa cena. IMHO zapach warty te 2.5-3 zł/ml. Więcej bym nie zapłacił.
