Siódmy dzień #wspinanie w ramach #trenujzhejto
Przymusowa przerwa, związana z długim, świątecznym weekendem (i regeneracja po tymże) nie spowodowały, że zapomniałem o obowiązkach, wręcz przeciwnie.
Dzisiaj - jako że jeszcze czuję w kończynach trudy wyjazdu i weekendowego podciągania - miało być w miarę spokojnie, wędkowanie trudnych dróg w interwałach z minutą przerwy
W praktyce wyszły interwały na 6c+ i 7a. I tu się skończyło moje mistrzostwo, bo ręce otwierały mi się nawet na klamach. Półtorej godziny i można do domu.
No, i rozciaganie. Będzie bolało jak mięśnie zaczną się regenerować.
