#schizosmuteczek (macie tag)
Jako, że nie chcę brać hydroksyzyny na ataki paniki, wolę napisać tutaj.
Kurczę. Trochę smutno jak patrzę na swoje życie. Czuję, że umrę przed 30stką, że gdzieś po drodze zaburzenia mnie zjedzą i nie będę w stanie racjonalnie funkcjonować i to doprowadzi do mojej śmierci - po prostu będzie magik.
Jak psychiatra się pyta, czy chcę żyć - nie. Nie chcę, bo jest za ciężko.
Jest praca, studia, nie jem już wódki na śniadanie i nawet są pieniądze. Ale nie ma zdrowia psychicznego.
Od tygodnia nie sypiam dobrze. Budzą mnie koszmary na jawie. Wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje. Jak zamykam oczy to widzę oczy patrzące na mnie i jak je otwieram to obraz nie znika. Nie wiem ile jeszcze pożyje - pięć czy piętnaście, a może pięćdziesiąt lat.
Zabieranie schizoafektywne - combo idealne pod magika.
Czy mentalnie przygotuje się na śmierć? Chyba tak. Smutne? Nie. Bo ja nie chcę się zabić tylko wiem, że jak choroba mnie przejmie to nie będzie sensu, bo walka będzie przegrana.
Trzymajcie się i dbajcie o zdrowie psychiczne. Możecie też pisać jak coś nie tak.
