SAMO GĘSTE

Pogoń Szczecin Edyszyn


Dawno, dawno temu, w mieście nad Odrą, istniał klub piłkarski pełen słownych ambicji i marzeń o podboju Europy. Kibice śnili o wielkich sukcesach, sponsorzy liczyli na rozgłos, a zarząd, jak to zarząd, wpisywał sobie w budżet kasę za przyszłe sukcesy i uznawał, że to się poklei. Wtem przyszła zła hexa i sprawiła, że to Wisła Kraków wygrała Puchar Polski, gwarantując sobie nie tylko ładnych parę milionów złotych już wtedy, ale i grę w eliminacjach do Ligii Europy, czyli dodatkowy hajs, który można wpisać jako pewniaczek do budżetu! Żeby tam zarobić, trzeba jeszcze wygrywać mecze, ale to nie stało na przeszkodzie w przypadku PP, to czemu miałoby przeszkadzać w Europejskich Pucharach? No właśnie.


NIESPRZEDAŻ

Jak już dowiedzieliśmy się kto odpowiada za długi w Pogonii - Wisła Kraków - to możemy przejść do mięsa. Co dalej? Ano pojawił się taki jeden człowiek z Kanady. Alex Haditaghi to bogaty filantrop, przedsiębiorca i człowiek wizji. Pogoń miała być jego oczkiem w głowie i przebić sukces, jaki osiągał po kupnie greckiej AO Kavalii. Jaki sukces? Większy chaos finansowo-organizacyjny, niż panował przed przejęciem klubu. Imponujące, prawda?


Haditaghi przyjechał do Szczecina, zajrzał pod maskę klubu i od razu odkrył, że może i właściciel przyznał się do kilku mniejszych usterek, ale uszczelka pęknięta. Część długów klubu miała być przed nim zatajona, co mu się bardzo nie spodobało i zaczęła się mała wojenka medialna. Wtedy dowiedzieliśmy się o prawdziwym zadłużeniu klubu opiewającym na 50 mln złotych, w tym główna część z krótkim terminem spłaty. Alex zadeklarował, że spłaci na początek jego część, ale tylko, gdy wierzyciele - których jest kilku - zgodzą się na odroczenie terminu zapłaty. Tak się nie stało i sympatia szybko przerodziła się w znajomość toksyczną. Negocjacje w tym przypadku zakończyły się szybciej, niż piłkarze Pogoni mogą powiedzieć "nie dostaliśmy pensji od listopada." Haditaghi nie odpuszcza i nadal chce przejąć jakiś klub w Ekstraklasie, a dodatkowo nie szczędzi momentów, w których można wbić szpilkę poprzednim właścicielom Pogonii.


BRAZYLIJSKI KSIĄŻE

Poprzednim, bo jak już gasła nadzieja kibiców na wyjście z tarapatów finansowych, na białym koniu w połowie lutego wjechał on, brazylijski prawnik od prawa sportowego, Nillo Effori. Ten człowiek, za którym stał duży fundusz inwestycyjny Sport Strategy and Investments, przekonał wszystkich, że uratuje klub, spłaci długi i doprowadzi go do sukcesu, nie tylko działając długofalowo, ale i łącząc biznesowo Brazylię z Polską. No i trzeba mu przyznać, że przynajmniej jedną z tych obietnic spełnił, tylko niekoniecznie w sposób, który można uznać za pozytywny.


Effori obiecał transfery i faktycznie sprowadził do klubu trzech zawodników - Luizão, Renyera i Benjamína Rojasa. Ale skąd wziął na to pieniądze? Sam zapłacił? Otóż nie. Effori do tej pory nie wpłacił do Pogonii Szczecin ani złotówki z prywatnych pieniędzy, a jako rasowy biznesmen do sfinansowania kontraktów tych zawodników użył pieniędzy, które już w klubie były - najprawdopodobniej za transfer wychodzący Vahana Bichakhchyana do Legii Warszawa.


Vahan został sprzedany za malutką jak na realia ekstraklasy kwotę, a jeżeli wierzyć doniesieniom prasowym, obecni piłkarze czekają na pensje już od 3 miesięcy. Komisja licencyjna pokazała w przypadku Lechii Gdańsk, że przestaje przymykać oczy na takie sytuacje i z pewnością to może zrodzić kolejne problemy.


QUO VADIS?

Nigdzie. W obecnej sytuacji, która z dnia na dzień się pogarsza, wydaje się, że jedyną opcją na jej rozwiązanie, jest wiara w dobre serduszko Nilo Efforiego. Poprzedni właściciele najprawdopodobniej nie zabezpieczyli się na wypadek w którym klub przejmuje gołodupiec. Jarosław Mroczek ma go przekonywać, by ten oddał klub ponownie w jego ręce - Nilo posiada 85% udziałów.


Nawet jeżeli do tego dojdzie, to najprawdopodobniej miasto będzie przez jakiś czas finansowało ten prywatny biznesik - wszak nie od dzisiaj wiadomo, że nie ma lepszego zastosowania dla publicznych pieniędzy, niż ratunek źle zarządzanemu klubowi piłkarskiemu.


Jeżeli do końca marca większość zaległości nie zostanie uregulowana, to trzeba się liczyć z realnym ryzykiem, że ten statek stanie się łodzią podwodną i wynurzy się dopiero w 1 Lidze lub niżej, zależnie od tego gdzie będzie go niósł gęsty prąd morski.


----------------------------

Od dzisiaj teksty z tej serii będę wrzucał w społeczność:

SAMO GĘSTE | SPORTOWE

I pod tag #samogeste

----------------------------

#ekstraklasa #pilkanozna #patologiabiznesu #pogonszczecin

f1b82ad5-378e-48ff-ac7b-5be52cb37c4c
5f677a03-86b8-410f-8c34-eb5c8268c9d6
08de3118-37f3-4880-8997-a89e269be611
aeabda7e-89a2-4eab-831c-b87bf984e99c
37ac064e-7178-4cfa-82fa-589b57d585aa

Komentarze (3)

owczareknietrzymryjski

istniał klub piłkarski pełen ambicji

@Dziwen pogoń nigdy nie miała ambicji xD

Dziwen

@owczareknietrzymryjski miała w słowach, w czynach już niekoniecznie. XD

owczareknietrzymryjski

@Dziwen tak w ogóle to fajna seria się szykuje, poczytałbym więcej

Zaloguj się aby komentować