Rachunek jak z koszmaru. Za kolację w Grecji zapłacili ponad 3,5 tys. zł

Rachunek jak z koszmaru. Za kolację w Grecji zapłacili ponad 3,5 tys. zł

Podróże
Chwila nieuwagi wystarczyła, aby wakacje 31-letniej Jessici Yarnall i 30-letniego Adama Hagauna zmieniły się w koszmar. Para przez dwa lata oszczędzała na wymarzony wyjazd do Grecji, dzięki czemu zgromadziła dużą sumę pieniędzy. Zależało im na tym, ponieważ chcieli, żeby ich wakacje były wyjątkowe.
W trakcje wyjazdu odwiedzili kilka wysp, w tym słynne Mykonos. Podczas spaceru wzdłuż wybrzeża parę zaczepił jeden z kelnerów, pytając, czy nie są głodni i zachęcając do wejścia do lokalu. Przed dokonaniem zamówienia para uważnie przyjrzała się menu, aby mieć pewność, że stać ich na kolację w tej restauracji.
Pierwsze kłopoty zaczęły się chwilę po tym, jak para zajęła miejsca. – Usiedliśmy i rozmawialiśmy o tym, czy jeść, czy nie. Obsługa była bardzo natarczywa, ale pomyśleliśmy, że może tak już jest i nie chcieliśmy być niegrzeczni – powiedziała w rozmowie z „Mirror” Jessica.
Kiedy kelner przyszedł przyjąć zamówienie, para spytała, jakie danie poleca. Kelner odpowiedział, że udka z kraba i sałatkę grecką. – Powiedzieliśmy „ok, pomyślmy o tym”, a potem przynieśli bułki – dodała kobieta. Jak się okazało, kelner nie zrozumiał ich wypowiedzi, ponieważ po chwili na ich stole pojawił się krab i sałatka. Do tego para zamówiła dwa drinki.
Po przyniesieniu posiłku chcieli zaprotestować i podkreślić, że nie złożyli zamówienia, ale ostatecznie uznali, że nie chcą wywoływać zamieszania. W konsekwencji jednak bardzo tego pożałowali. Po zakończeniu posiłku kelner przyniósł im rachunek opiewający na ponad 800 euro, czyli ok. 3,8 tys. zł.
#grecja #turystyka #wakacje #oszustwo

Komentarze (1)

Basement-Chad

Klasyka. Dlatego niezbyt lubię wyjazdy w popularne turystyczne miejsca. Na każdym kroku trzeba uważać na naganiaczy i oszustów. Często jak jestem w takim miejscu to wolę pójść do fast foodu albo kupić coś w sklepie i zjeść na ławce w parku, niż iść do restauracji i czuć się jakbym to ja był potrawą. Podstawowa zasada to nigdy nie wchodzić do miejsc do których ktoś próbuje nas zaprosić z ulicy.

Zaloguj się aby komentować