Przypomniała mi się historia z młodości jak cudem uniknąłem trwałego kalectwa lub może nawet śmierci.
Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki wraz z ziomkami byliśmy wkręceni w gierki RPG więc robiliśmy jakieś drewniane miecze, tarcze, prowizoryczne pancerze i chodziliśmy do lasu bawić się w Gothica xD
Któregoś dnia do sąsiada przyjechał jakiś kuzyn, mniej więcej w naszym wieku który też chciał z nami pójść, nawet się zaangażował bo w miarę szybko wystrugał sobie miecz i łuk i mega się napalił. Będąc już na miejscu pamiętam, że bawiliśmy się w podbój obozu, jedna drużyna miała zrobić atak na obóz tej drugiej w której był wspomniany już kuzyn. I stwierdził, że zajebistym pomysłem będzie wejście na drzewo i obrona obozu z łukiem. Do dzisiaj pamiętam widok, jak ta prowizoryczna, acz niebezpieczna strzała przelatuje mi na centymetry obok oka (na szczęście nie była prosta więc po prostu skręciła xD). Nikt nie pomyślał jak on idzie z łukiem do lasu, że będzie strzelał w kogokolwiek no bo kto tak robi?
Oczywiście była inba i kuzyn już sie z nami więcej nie bawił, a jakiś czas później się dowiedziałem, że miał jakiś tam stopień niepełnosprawności umysłowej i w sumie to racjonalnie nie myślał.
#gownowpis

Zaloguj się aby komentować