Polski rap to jest syf, mainstream to zbieranina łaków i beztalenci, a tych kasztanów powinno się pałować za każdym razem jak ktoś z nich się nazwie artystą.
Profesjonalnego tancerza od zwykłego króla wiejskich dyskotek odróżnia fakt, że ten pierwszy poświęcił całe swoje życie na trening, a ten drugi po prostu nie porusza się na parkiecie jakby miał kija w d⁎⁎ie. Profesjonalnego pianistę od zwykłego brzdękacza różni to, że ten pierwszy poświęcił masę czasu na naukę gry, a ten drugi naoglądał się poradników na yt jak zagrać "Still Dree" na keyboardzie i teraz szpanuje. Profesjonalnego piłkarza od gwiazdy okręgówki odróżnia fakt, że ten pierwszy podporządkował całe swoje życie pod sport, a ten drugi umie prosto kopnąć piłkę, albo i nie.
Polskiego rapera (znaczy łaka) od zwykłego chłopaczka z podziemia różni to, że ten pierwszy ma za sobą cały sztab osób, które to gówno tak sprzedał, że ludzie klaszczą jajami i wyznają tych łaków jak bożków, a ten drugi ma tylko zajawke i nic poza tym.
W Polsce żeby być raperem nie musisz umieć rapować, przecież to jest jakieś kuriozum. Ich nawet ciężko jest nazwać wyrobnikami, to są zwykłe produkty, które z szeroko pojętą sztuką mają tyle wspólnego, że po prostu ją profanują. Żadnego podnoszenia umiejętności, żadnego poszerzania horyzontów - zwykłe gówno inspirowane zachodem w bardzo nieudolny sposób, kwadratowe rymy, wypadanie z bitu. Tak naprawdę polski kawałek rapowy można nazwać dużym sukcesem jeśli jest stworzony samemu, bo znaczna część z nich jest i tak podjebana: albo bit, albo flow, a czasami nawet tekst.
Teraz mały freestyle by Danzuo:
Rucham sobie dziwki, jestem giga chadem,
Jak będę tutaj chciał, to wyrucham ci też mame,
Ty nic z tym nie zrobisz, jesteś tylko petem,
Wsiadaj w swoje punto, ja pojadę mercem.
I jak się podoba? Dla mnie to totalne gówno. Syf i nic więcej. Treść beznadziejna, rymy na poziomie przedszkola. Ale jakby owinąć to w autotuna, dać bujający bit i wydać to pod ksywką Łaktoja, albo inny Łakson to by miało milionowe wyświetlenia i w jeden dzień zarobiło więcej pęgi niż przeciętny przedsiębiorca przez cały rok.
To jest nieskończona spirala spierdolenia. Łaki wypuszczają syf, słuchacze im przyklaskują, a skoro im się podoba, to pseudograjki znowu wypuszczą syf, bo po co się wysilać?
#rap #hiphop #gownowpis #zalesie #gorzkiezale #muzyka #takaprawda
