Wklejam cały post z FB/Ameryka Dla Zaawansowanych na temat ceł narzuconych przez Trumpa wobec Meksyku i Kanady.
-----------------------------------------------------
sauce
-----------------------------------------------------
Krew się we mnie gotuje, jak czytam polskie media, te wszystkie onety i inne wirtualne, które powtarzają słowo w słowo MAGA-retorykę o rzekomych sukcesach Donalda Trumpa. Trzeba być naprawdę tępym, żeby jako dziennikarz z pełnym dostępem do niezliczonych źródeł informacji, bezrefleksyjnie pisać takie bzdury. W rzeczywistości Donald Trump po raz kolejny kreuje problemy, które następnie rzekomo rozwiązuje, ogłaszając przy tym zwycięstwo. Problem w tym, że jednocześnie narażaja światową gospodarkę na poważne turbulencje. Posłuchajcie mnie uważnie.
Jego zwolennicy twierdzą, że Kanada i Meksyk ustąpiły pod presją Trumpa, ale w rzeczywistości to on sam musiał się wycofać. Podobnie było wcześniej w przypadku Kolumbii, a z Panamą to naciągane zwycięstwo. W przypadku Kanady, administracja Trumpa ogłosiła 30-dniowe zawieszenie planowanych 25-procentowych ceł na towary, argumentując, że Kanada zgodziła się na wzmocnienie kontroli granicznych w celu zwalczania przemytu fentanylu. Problem w tym, że sąsiad z Północy nie zaproponował niczego nowego. Już w grudniu 2024 roku, czyli miesiąc przed inauguracją Trumpa, rząd kanadyjski zapowiedział inwestycję 1,3 miliarda dolarów w bezpieczeństwo granic, obejmującą m.in. nowe śmigłowce, technologie i personel oraz całodobowy monitoring granicy. Te działania były planowane niezależnie od gróźb celnych ze strony USA. Wczoraj Trudeau to tylko powtórzył, nie zadeklarował niczego nowego.
Tak samo Meksyk, którzy rzekomo pod naciskiem Trumpa zgodził się na rozmieszczenie 10 tysięcy żołnierzy na granicy z USA w odpowiedzi na groźby celne Trumpa. Jednak już w 2021 roku, za prezydentury Joe Bidena, Meksyk wysłał 15 tysięcy żołnierzy na granicę bez konieczności stosowania takich nacisków. Donald Trump tak ich skutecznie szantażował, że Meksyk zapowiedział wysłanie 5 tysięcy żołnierzy mniej niż wysłał bez wojny celnej. Brawo.
Podobna sytuacja miała miejsce w relacjach z Kolumbią. Administracja Trumpa zagroziła nałożeniem 25-procentowych ceł na kolumbijskie towary po tym, jak prezydent Gustavo Petro odmówił przyjęcia deportowanych obywateli na pokładach amerykańskich samolotów wojskowych. Jednakże administracja Trumpa musiała ustąpić w kwestii traktowania deportowanych, zgadzając się na ich transport bez kajdanek i fotografowania oraz na to, by eskortą byli pracownicy DHS (Department of Homeland Security) a nie żołnierze. Po negocjacjach Kolumbia zgodziła się przyjąć deportowanych, wysyłając po nich własne samoloty, aby zapewnić im godne warunki powrotu. Pozwólcie, że powtórzę – Kolumbia nie odmawiała przyjęcia swoich obywateli, Kolumbijczycy byli deportowani i przez Bidena na pokładach samolotów DHS bez większego problemu, ale odmawiała akceptowania niehumanitarnych warunków transportu. Mimo to, zwolennicy Trumpa przedstawiali to jako jego zwycięstwo w wojnie celnej, pomijając fakt, że to Stany Zjednoczone dostosowały się do żądań Kolumbii – to samo czytam w polskich mediach.
W odniesieniu do Panamy, Trump ogłosił sukces w postaci wycofania się tego kraju z chińskiej Inicjatywy Belt and Road, co rzekomo miało ograniczyć wpływy Chin w regionie. Jednak Panama korzystała z chińskich inwestycji na rozwój infrastruktury portowej, a rezygnacja z tych funduszy negatywnie wpłynie na jej gospodarkę. Ale nie było innego wyjścia, kiedy mocarstwo atomowe dosłownie trzymało Panamie pistolet przy głowie. Nie jest również jasne, czy Chiny całkowicie zaprzestaną inwestycji w Panamie – jeśli pytacie mnie, to uważam, że znają inne sposoby, bo skutecznie rozwijają swoje wpływy w Ameryce Południowej od lat.
Trump tworzy kryzysy, a następnie przypisuje sobie zasługi za ich rozwiązanie, wskazując na działania, które były już wcześniej planowane lub które kraje te podjęłyby niezależnie od jego gróźb celnych. Tymczasem jego polityka celna naraża amerykańskich konsumentów na wzrost cen i destabilizuje światową gospodarkę. Biden był w stanie uzyskać od Meksyku 1,5 miliarda dolarów na bezpieczeństwo granic bez uciekania się do wojny celnej.
W rzeczywistości to Trump ustępuje pod presją, podczas gdy jego zwolennicy bezmyślnie twierdzą, że to inne kraje ulegają jego naciskom. Jego działania przynoszą więcej szkody niż pożytku, zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla reszty świata. A to co czytacie w polskich media to świadectwo miałkości intelektualnej dziennikarzy, a nie sukcesów Trumpa.
Sprawdźcie sami źródła. Chętnie o tym podyskutuję w komentarzach.
-----------------------------------------------------

