Pokój Brzeski 1918 część I na podstawie NELSON’S HISTORY OF THE WAR VOLUME XXI By John Buchan.

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #rewolucja1917 #ciekawostkihistoryczne #pokojbrzeski1918

W sobotę 22 grudnia 1917 roku oficjalnie otwarto spotkanie w Brześciu Litewskim w celu omówienia warunków pokoju. Wśród mało znanych rosyjskich delegatów światu znane były jedynie nazwiska Joffe i Kamieniewa. Niemcy wysłały Kühlmanna, swojego Ministra Spraw Zagranicznych, jednego z najsprytniejszych z mniejszych mężów stanu Europy; a z Austro-Węgier przybył hrabia Czernin, który naśladował manierę Kühlmanna i dążył do połączenia minimum praktycznego liberalizmu z maksimum demokratycznego profesjonalizmu. Postawę obu stron można ocenić na podstawie wstępnej deklaracji Kühlmanna: „W naszych negocjacjach będziemy kierować się duchem ugodowego człowieczeństwa i wzajemnego szacunku. Musimy brać pod uwagę fakty dokonane, abyśmy nie stracili oparcia na solidnym gruncie rzeczywistości; ale z drugiej strony musimy być inspirowani nowym wielkim dominującym motywem, który nas zjednoczył. Uważam za pomyślną okoliczność, że nasze negocjacje rozpoczynają się w obliczu tego święta Bożego Narodzenia, które przez wiele stuleci obiecywało ludziom pokój na ziemi i dobrą wolę." To znaczy Niemcy jako zdobywca nie były gotowe zrezygnować z żadnego podboju materialnego, lecz były gotowe zadowolić bolszewików każdą pobożną deklaracją, która brzmiała odważnie i nic nie znaczyła.

Jeśli taka postawa nie dawała nadziei na zadowalające rezultaty, bolszewicy byli nie mniej bezkompromisowi. Zawróciło im w głowach, to co uznali za sukces w pierwszej rundzie[zawieszenie broni]. „Nie obaliliśmy cara” – powiedział Trocki w Piotrogrodzie w dniu otwarcia Konferencji – „aby paść na kolana przed cesarzem i błagać o pokój. . . . Wzywamy wszystkich do świętej wojny przeciwko imperializmowi w każdym kraju. Jeśli z powodu naszej ruiny ekonomicznej nie będziemy w stanie walczyć i będziemy zmuszeni wyrzec się walki o nasze ideały, powiemy naszym zagranicznym towarzyszom, że walka ta nie jest zakończona, a jedynie odroczona”. W jego oczach Brześć Litewski był okazją nie tyle do dyplomacji, co do propagandy. W międzyczasie, ku zawstydzeniu Niemiec, jego agenci rozrzucali swoje apele wszędzie wśród nieaktywnych wojsk niemieckich na froncie, który obecnie znajduje się w stagnacji. Bolszewicy w tym okresie byli wierni swoim antymilitarystycznym ideałom. Walczyli nie tylko o własną władzę, ale o triumf swojej wiary w każdym kraju, do którego mogli uzyskać dostęp.

Scena w Sali Rady Miasta [negocjacje nie odbywały się w budynku Ratuszu który został spalony podczas odwrotu wojsk rosyjskich lecz w barakach w cytadeli] w Brześciu Litewskim była godna kunsztu jakiegoś wielkiego malarza historycznego. Po jednej stronie siedzieli nijacy i podejrzani przedstawiciele Państw Centralnych, ubrani na czarno, z licznymi wstążkami i gwiazdami, niezwykle uprzejmi, ale często popełniający błędy, dając niepotrzebne „von” jakiemuś rosyjskiemu Żydowi lub tytuł „Ekscelencji” jakiemuś kudłatemu „towarzyszowi” z Instytutu Smolnego. Wśród nich można było zauważyć wąską twarz i złowrogie oczy Kühlmanna, którego uprzejmość w dyskusjach nigdy nie zawodziła; przystojną obecność Czernina, którego przywódca wysłał do puszczania dzikich latawców [tzn. pozbył się go ze swojego otoczenia], ze względu na jego bezmyślną dobroduszność i pulchną jak pickwickowską z powieści Dickensa twarz generała Hoffmanna, który od czasu do czasu robił się czerwony i waleczny, gdy czuł, że konieczne jest jakieś oświadczenie wojskowe. Za delegatami teutońskimi szła ogromna grupa oficerów sztabowych i urzędników państwowych oraz profesorskich ekspertów w okularach. 

Każda delegacja posługiwała się własnym językiem, a dyskusje często trwały długo. Naprzeciwko szeregów Teutonów siedzieli Rosjanie, przeważnie brudni i źle ubrani, którzy spokojnie palili swoje duże fajki podczas debat. Wydawało się, że większość dyskusji ich nie interesuje, więc interweniowali monosylabami, z wyjątkiem sytuacji, gdy wtargnięcie w etos polityki wywołało powódź zagmatwanej metafizyki. Konferencja wyglądała po części jako zgromadzenie dobrze wychowanych pracodawców, próbujących uporać się ze szczególnie tępą delegacją robotników, po części zaś przez wytwornych gospodarzy przewodniczących poczęstunkowi w wiejskiej szkole.
58e52960-b58b-4770-8806-a3031449ad83
f2f1a7df-1e25-4462-a2f9-895e2df66cf4
Helio09.

Widać z kim sympatyzuje autor -ze swoją klasą społeczną.

Zaloguj się aby komentować