#pociagi #pociagiboners #historia #ciekawostki #kolej #suseuspamuje
Pierwszym, chyba najważniejszy powojennym wydarzeniem dotyczącym historii wrocławskiego Pafawagu, było przekazanie do użytku pierwszego wyprodukowanego wagonu - węglarki. Stan w jakim zastali nasi pracownicy Pafawag był obrazem ze wszech miar tragicznym.
Zniszczone hale, rozkradzione urządzenia i zaplecze techniczne, praktycznie ruina. Budynek zwany węglarkownią przywrócono do użytku w listopadzie 1945 roku.
O tyle, o ile z budynkiem nie było większego problemu od strony dokumentacji to jeśli chodzi o pierwszy wagon - ta dokumentacja była w fragmentaryczna. Wyszukanie w zdekompletowanym stosie makulatury dokumentów konstrukcyjnych wagonu graniczyło wtedy z cudem.
I faktycznie niewiele się udało zebrać, a już zupełnie nic jeśli chodzi o budowę kompletnego wagonu. Ktoś jednak pomyślał i zaczęto realizację projektu idąc na technologiczne "skróty".
Otóż na terenie L-H-W znaleziono jedną, całą, nieuszkodzoną węglarkę poniemiecką. Przetoczono ów skarb - znalezisko na boczny tor i rozebrano do najdrobniejszych części. Każdy z elementów porównywano z ocalałą dokumentacją technologiczną dopasowując go do odnalezionych rysunków.
Części do których znaleziono rysunki odkładano na jedną kupkę, te zaś bez dokumentacji na drugą i na ich podstawie dorabiano brakujące papiery rysując w najdrobniejszych szczegółach.
I tak punkt po punkcie odtworzono pełną dokumentację i pierwsza węglarka stanęła 15 listopada 1945 roku przed komisją badającą jej wytrzymałość.
Wagon męczono na bocznym torze przy oczekującym na wynik tłumie pracowników Pafawagu. Węglarka, bez problemu zaliczyła testy i stała się protoplastą pierwszej serii wrocławskich wagonów.
Do końca listopada zbudowano jeszcze 6 węglarek, które tak naprawdę w swoim źródle były jeszcze sprawdzonym wyrobem L-H-W.
